Zabił Paulinę i wrócił do pierogów

i

Autor: MARIUSZ MUCHA / SUPER EXPRESS Lublin: Zabił Paulinę S. i wrócił do jedzenia pierogów. Proces Bartosza J.

Lublin: Zabił Paulinę S. i wrócił do jedzenia pierogów. Proces Bartosza J.

Ta historia przeraża i sprawia, że pękają nawet najtwardsze serca. 30-letni zabójca, Bartosz J., zaszlachtował swoją partnerkę, a gdy ta konała, walcząc o życie – wrócił do przerwanego posiłku. Zatopił nóż w jej piersi i brzuchu, a potem… siadł do pałaszowani pierogów, które stygły obok. Paulina S. osierociła przez tego potwora dwójkę dzieci. Recydywiście za zbrodnię w mieszkaniu przy ul. Górnej w Lublinie grozi dożywocie.

Bartosz J. zabił Paulinę i wrócił do jedzenia obiadu

Ani krzty smutku na pozbawionej emocji twarzy, przeprosin czy choćby zapewnień, że nie chciał… Bartosz J. (30 l.), który we wrześniu ubiegłego roku z zazdrości zasztyletował swoją partnerkę, Paulinę S. (+31 l.), w czasie śledztwa milczał jak grób. Podobnie było na sali sądowej. To, że nie ma w nim ludzkich uczuć, pokazał już w momencie dokonania zbrodni: kiedy ratownicy próbowali ratować życie kobiety, on… w spokoju siadł przy stole w kuchni i dokończył jedzenie pierogów, które przerwał, biorąc nóż do rąk. Paulina umierała obok, a on zajadał się swoim obiadem… Zbrodnia, do jakiej doszło w Lublinie przy ul. Górnej, przeraża i domaga się sprawiedliwości. Jaka powinna być kara dla zabójcy Pauliny?

Kim była ofiara, Paulina S.?

Paulina S., samotna matka dwojga dzieci, ekspedientka w sklepie spożywczym, nie wiedziała, że wiążąc się z porywczym i chorobliwie zazdrosnym Bartoszem, podpisuje na siebie wyrok śmierci. Zaczęli być razem na kilka tygodni przed śmiercią kobiety. Feralnego dnia, 20 września 2021 roku, odwiedzili znajomych, mieszkających w kamienicy przy ul. Górnej w Lublinie. Z gospodynią, Luizą W. (22 l.), Paulina znała się doskonale. Młoda kobieta też trafiła na ławę oskarżonych, ale o tym za chwilę.

Zaczęło się od kłótni, potem w ruch poszedł nóż

W tamto poniedziałkowe popołudnie początkowo nic nie zapowiadało tragedii. Para zaczęła kłócić się zawzięcie o swą przeszłość, nie po raz pierwszy. Asumpt do tego dały SMS-y, które zaczęły przychodzić na telefon mężczyzny. – Napiłaś się już – krzyknął, kiedy chciała sprawdzić, od kogo są te wiadomości. Potężny mężczyzna odepchnął drobną kobietę tak, że się przewróciła. Pogodzili się szybko…

Oboje byli jednak zazdrośni nie tylko o to, co było, ale i o to, co jest. On miał jej za złe, że wciąż ma kontakt z byłym partnerem, ojcem dzieci. Ona zaś podejrzewała, że Bartosz J. zdradza ją… z jej własną siostrą.

Na kilka minut przed krwawym dramatem kobieta wyszła do toalety, która znajdowała się na klatce. W międzyczasie Luiza W. postawiła na stole pierogi, które Bartosz J. zaczął z apetytem spożywać. Był spokojny, ale w jednej chwili wszystko się zmieniło. Wpadł w szał, kiedy w drzwiach stanęła na powrót Paulina S. Doskoczył do niej, pytając podniesionym głosem, gdzie była i co robiła. Wtedy też błysnęło w jego ręku ostrze noża.

Działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, zadał kobiecie dwa ciosy nożem, w prawą stronę klatki piersiowej oraz w lewą stronę brzucha – relacjonowała po zbrodni prok. Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Ze wstępnych ustaleń biegłego wynika, że rana brzucha była śmiertelna. Spowodowała masywny krwotok, który doprowadził do śmierci 31-latki.

Potężny Black Hawk nad Lublinem. Na pokładzie policyjni komandosi

Luiza W. zadzwoniła po pogotowie

Bartosz J. nie stracił zimnej krwi. Kiedy Luiza W. dzwoniła po pogotowie, nakazał jej powiedzieć, że „koleżanka sama nadziała się na nóż”. A kiedy ratownicy próbowali pomóc nieprzytomnej, zakrwawionej kobiecie, siadł spokojnie do nieskończonych pierogów, od których wcześniej odskoczył, rzucając się w śmiertelnym ataku, z 16-centymetrowym nożem, na swą ukochaną. Zajadał się obiadem, jak gdyby nigdy nic, a obok umierała jego „miłość”.

Bartosz J. nie przyznaje się do winy. Był już karany

Wprawdzie Paulina S. trafiła do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jej życie, to jednak medykom nie udało się jej uratować. Zmarła dzień po tragicznym ataku.

Bartosz J. nie przyznał się do zabójstwa. Na pytanie sądu, czy chciałby coś powiedzieć, podczas rozpoczęcia procesu, odparł jedynie, że „nie w tej chwili”. Morderca był już wielokrotnie karany, m.in. za rozboje. Grozi mu dożywocie.

Sonda
Jaka kara powinna być za morderstwo?

Luiza W. chce dobrowolnie poddać się karze

Podczas piątkowej (24.06) rozprawy w sądzie stawiła się także Luiza W., oskarżona przez prokuraturę o zacieranie śladów. Kobieta, która miała ścierać z podłogi krew koleżanki i kłamać, że ta sama się zraniła, zachowywała się zupełnie inaczej, niż kat Pauliny. Za pośrednictwem swojego obrońcy złożyła wniosek o dobrowolne poddanie się każe – roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata, z obowiązkiem informowania sądu co trzy miesiące o przebiegu okresu próby i 2500 zł grzywny. Sprzeciwu nie zgłosiła prokuratura ani oskarżyciel posiłkowy, więc sąd wyłączył sprawę Luizy W. do odrębnego postępowania.

Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 5 sierpnia.