Lublin świętuje!

707. urodziny Lublina. Zobacz, z czego jest znany Kozi Gród! Miejsca, ludzie, wydarzenia

2024-08-19 5:51

Lublin pięknie się starzeje, właśnie "stuknęło" mu 707 lat, odkąd ma prawa miejskie i nie narzeka na starość. Zawsze był kolorowy, wielokulturowy, przyjazny dla ludzi i to mu zostało. Dzielnie szedł przez wieki ciesząc się z prosperity i martwiąc potknięciami. Ale bycie Lublinem idzie mu całkiem dobrze! Unia Lubelska, cebularze, Katolicki Uniwersytet Lubelski. Z czego Lublin jest jeszcze znany?

707.LUBLIN - pod takim hasłem miasto nad Bystrzycą świętuje swoje 707 urodziny! - Dokładnie 707 lat temu, 15 sierpnia 1317 r. Władysław Łokietek wydał naszemu miastu akt lokacji na prawie magdeburskim, co uznajemy za moment jego narodzin. Dzisiaj Lublin to piękna i nowoczesna metropolia, w której warto żyć, tworzyć i realizować swoje pasje - dzieli się wrażeniami Krzysztof Żuk, prezydent Miasta Lublin.

Trudno się z tym nie zgodzić, bo Lublin pięknie się "starzeje", nowoczesność i dawne dzieje przenikają się na ulicach, skwerach, muzeach. Stare Miasto kusi klimatem włoskich miasteczek, na osiedlach, i tych z czasów PRL (osiedle "Oskara Hansena" w dzielnicy LSM do dzisiaj wzbudza podziw u znawców tego czasu) i dopiero wybudowanych jest zielono i po prostu fajnie. I jak każde miejsce z historią, ma swoje dzielnice cudów, takie, gdzie lepiej nie zapuszczać się po zmroku. Stary Kośminek, Za Cukrownią, Lubartowska, to miejsca takoż niezbyt bezpieczne, co magiczne.

Lublin to historia i ludzie z nią związani, o Unii Lubelskiej słyszeli wszyscy. O młodym Tadeuszu Kościuszce spędzającym wakacje u wuja pod Lublinem, który nader mocno korzystał wtedy z uroków życia pewnie też. O jego płomiennych romansach wiadomo sporo... Z Lublinem związany był Jan Kochanowski (który umarł w Lublinie, "apopleksją porażon" na schodach Trybunału Koronnego), spędził tu mnóstwo czasu i przysłużył się Koziemu Grodowi.

Czytaj też: XXX Ogólnopolski Przegląd Hejnałów Miejskich w Lublinie. "To nie konkurs, a przegląd dziedzictwa polskiej kultur"

Dlaczego Kozi Gród?

Bo w herbie miasta jest dorodny kozioł, a miała być koza, która jak mówią podania wykarmiła sieroty po najeździe Tatarów, ale malarzowi kozioł wydał się poważniejszy niż koza.

Zresztą o Kozim Grodzie mówią najczęściej tylko "lubelacy" (przez warszawiaków często zwani "lulusiami"), którzy wiedzą co to jest "pazłotko" (folia aluminiowa na słodyczach), co to trajtek (trolejbus, w Lublinie komunikacja „na szelkach“ wciąż się rozwija), a z „brejdakiem“ (brat) lub „siorką“ chętnie pójdą po „parówkę“ (bułka wrocławska) bądź po cebularza. Ten placek drożdżowy z cebulą i makiem rodem z kuchni żydowskiej to znak rozpoznawczy kuchni lubelskiej, podobnie jak forszmak (zawiesista zupa z mięsem, wędliną, boczkiem i dużą ilością ogórków kiszonych i pomidorów) czy paluszki lubelskie...

Wracając zaś do postaci związanych z miastem, to jest ich całe mnóstwo. Bo i Henryk Wieniawski, kompozytor i wirtuoz skrzypiec i poeta Józef Czechowicz, a z postaci bardziej nieoczywistych Jasza Mazur, słynny "Sztukmistrz z Lublina" z książki Izaaka Singera, któremu zawdzięczamy słynny Karnawał Sztukmistrzów. O tym, że lubelska jest i Budka Suflera i Bajm i Urszula powszechnie wiadomo, tak jak i kabarety Smile i Ani Mru Mru.

Czytaj też: Najlepsze miejsca na wyjątkowe selfie w Lublinie. Tu zrobisz zdjęcia, które zachwycą znajomych. Zobacz nasze propozycje

Lublinianinem z urodzenia jest Bohdan Łazuka, tutaj na świat przyszli aktor Mieczysław Czechowicz (kto nie pamięta hrabiego Horwatha z Janosika...) i krytyk filmowy Zygmunt Kałużyński, którego żoną była urodzona w Lublinie poetka Julia Hartwig, a szwagrem Edward Hartwig, jeden z najbardziej znanych na świecie fotografików polskich...

Tak, tak, wielcy ludzie nie omijali Lublina. Dość powiedzieć, że na powstałym w 1918 roku Katolickim Uniwersytecie Lubelskim studiował Stefan Wyszyński, późniejszy "kardynał tysiąclecia," a wykładał Karol Wojtyła - św. Jan Paweł II.

A w 1930 roku rabin Majer Szapira założył Jeszywas Chachmej Lublin - największą uczelnię talmudyczną na świecie, której księgozbiór liczył 22 tys. pozycji książkowych i tysiące czasopism. To ważne, bo Lublin od zawsze był wielokulturowy. Wielu znamienitych obywateli pochodziło z rodzin żydowskich, wśród przemysłowców i urzędników nie brakowało Niemców, Szwajcarów, Rosjan: katolików, ewangelików, prawosławnych.Dzisiaj też czuć ten tygiel na ulicach. Nic się nie zmieniło. W Lublinie mieszka spora grupa Ukraińców i... Zimbabwejczyków, a na ulicach rozbrzmiewa wiele innych języków.

I jeszcze jedno się nie zmieniło: "Do Lublina i ja chętnie pójdę, bo tam białogłowy nad miarę gładkie i rzęsiste. Kiedy to która chleb krając bochenek o się oprze, to nawet na nieczułym bochenku skóra od kontentacji czerwienieje" - nie miał wątpliwości Jan Onufry Zagłoba z kart powieści Henryka Sienkiewicza.

Sonda
Czy interesujesz się historią Lublina?
Listen on Spreaker.