Baloniarstwo ma w Polsce ponad dwustuletnią tradycję. Już w 1789 roku w Warszawie wzbił się w powietrze balon sterowany przez Francuza Jeana Blancharda, który poleciał na wysokości dwóch kilometrów aż na Białołękę. Start aerostatu obserwował król Stanisław August Poniatowski, a Polska była jednym z pierwszych krajów na świecie, gdzie doszło do startu balonu. Pierwsza była Francja, w której lot odbył się jesienią 1783 roku. Nic więc dziwnego, że Polacy są jedną z najbardziej baloniarskich nacji na świecie. W ten weekend baloniarze pojawili się w Lublinie, który także w ten sposób świętuje swoje 707. urodziny. - Jesteśmy tutaj, aby ubarwić wam niebo, a na ziemi pokazać jak piękny jest ten sport - mówi SE Mikołaj Gomółka z Klubu Balonowego Stalowa Wola, jeden z organizatorów Fiesty.
Wprawdzie w piątek nie udało się wznieść w przestworza - w baloniarstwie warunki dyktuje wszak pogoda, to i tak goście z całej Polski i zagranicy (było 8 załóg) zadbali o to, aby ci, którzy zjawili się na Placu Litewskim, nie czuli się zawiedzeni. Można więc było pospacerować wewnątrz czaszy balonu bądź udać się na króciutki lot balonem trzymanym na uwięzi z lin. Podobno moment startu, odrywania się od ziemi jest tak magiczny, że nawet w takich warunkach daje niesamowitą frajdę. - Fajnie - zdołał jedynie wydusić z siebie nastoletni chłopiec, który jako pierwszy skorzystał z takiej krótkiej podróży.