Wycięli cztery spróchniałe tuje sprzed domu. Dostali taką karę, że emerytury nie wystarczy

i

Autor: Shutterstock Zdj. ilustracyjne.

Emerytura nie wystarczy

Wycięli cztery spróchniałe tuje sprzed domu. Dostali taką karę, że emerytury nie wystarczy

2023-08-03 12:41

Sąsiedzki spór i brak znajomości omal nie doprowadził małżeństwa emerytów do poważnych problemów finansowych. Cztery spróchniałe tuje i ich wycięcie mogło kosztować staruszków kilkanaście tysięcy złotych. To znacznie więcej niż wynoszą emerytury małżonków. Sprawie przyjrzeli się reporterzy programu "Interwencja" w Polsacie News.

Cztery stare tuje mogły kosztować emerytów kilkanaście tysięcy złotych. Bezlitosne przepisy

Pani Halina i pan Józef, małżeństwo emerytów z gminy Trzeszczany pod Hrubieszowem (woj. lubelskie), wycinając cztery stare, spróchniałe tuje z własnego ogródka, mogli wpakować się w problemy finansowe. Jak opowiada pani Halina w rozmowie z reporterami "Interwencji", tuje były wysokie, mierzyły ok. pięciu metrów. Drzewa były bardzo rozrośnięta i rosły w pobliżu ogrodzenia z posesją sąsiada. To właśnie sąsiad miał narzekać na tuje. Pani Halina i pan Józef wspólnie uznali, że rozwiążą sąsiedzki spór i wytną tuje. Problem w tym, że decyzję w tej sprawie nie powinno podjąć ani starsze małżeństwo, ani ich sąsiad, ale... gmina.

Według przepisów, jeśli chce się wyciąć stare żywotniki, których obwód pnia na wysokości 5 cm nad ziemią przekracza 50 cm, należy zapytać o pozwolenie gminę. Stan drzew i względy bezpieczeństwa nie są tutaj kluczowe.  Kiedy tuje zostały wycięte, panią Halinę i pana Józefa "odwiedziła" kontrola z urzędu gminy. Urzędnicy zmierzyli pnie wyciętych żywotników i ukarali małżeństwo emerytów. Mieli oni zapłacić 15,5 tys. zł, kwotę znacznie przewyższającą 3200 zł łącznej emerytury.

Pani Halina i pan Józef złożyli odwołanie do wójta. Kara została zmniejszona o połowę. Emeryci nie dawali za wygraną. Kolejne odwołanie skierowali do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zamościu. Karę ponownie zmniejszono o połowę. - Co do zasady decyzja została utrzymana w mocy, czyli ta kara administracyjna naliczona została słusznie. Wysokość tej kary była po prostu błędnie wyliczona. Pracownik przyjął, że jest to kara w związku z nielegalną wycinką. SKO stwierdziło, że jest to kara w związku z brakiem zgłoszenia, dlatego też ją obniżyło. Co do zasady kara administracyjna pozostaje, tylko wysokość kwoty się zmienia - tłumaczył reporterowi "Interwencji" Paweł Lipski, pełniący obecnie funkcję wójta gminy Trzeszczany. Lipski sprawuje urząd kilka miesięcy, po tym jak jego poprzednik został skazany i pozbawiony mandatu.Na szczęście dla pani Halina i pana Józefa, połowa z kary wynoszącej po odwołaniach 4 tysiące złotych, została umorzona. Obecnie to 2000 zł, rozłożone na 36 rat. Oznacza to 55 zł miesięcznie.

ZOBACZ TEŻ: Dzieci bawiły się wśród psich odchodów, sanepid zagroził gigantyczną karą. "Ciężarówka śmieci"

Źródło: "Interwencja" Polsat News

Sonda
Masz zaufanie do urzędników?
Urzędnicy od lat nie mogą się dogadać, żeby naprawić dziurę. Sprawa trafiła do sądu