Bąbel miał półtora roku, był wielkim, radosnym psiakiem, pełnym życia. Wszystkiego tego jego i jego właściciela, pana Tomasza, pozbawił jednym strzałem myśliwy, Wiesław Ś. Po wszystkim… uciekł, a później idiotycznie tłumaczył się jeszcze, że pomylił psa z lisem. Problem w tym, że Bąbel nawet lisa nie przypomina, a do tego biegał kilkanaście metrów od swojego pana.
– Ten człowiek mógł trafić także mnie – mówił Super Expressowi po tragedii rozżalony stratą Tomasz Piwko. – Widział nas z daleka, pies biegał i skakał w odległości kilkunastu metrów ode mnie – tłumaczył.
Bąbel trafił pod dach pana Tomasza kiedy był szczeniakiem. W pewnym sensie mężczyzna uratował mu życie, ponieważ wspólnie z siostrą Anną adoptował go ze schroniska w Celestynowie. Dla mężczyzny, który od pewnego czasu sam prowadzi gospodarkę, psiak był najwspanialszym towarzyszem wypraw, najlepszym przyjacielem. Całą tę sielankę przerwał jednym strzałem piekielny myśliwy z Tarnawatki-Tartaku.
Polecany artykuł:
Sprawca tej zbrodni, Wiesław Ś., jest myśliwym, pełnił nawet funkcję w zarządzie koła łowieckiego w pobliskim Tomaszowie Lubelskim. Feralnego dnia, 26 listopada 2021 roku, pozbawił pana Tomasza najlepszego przyjaciela. Około godz. 14.00 pan Tomasz wyszedł z Bąblem na pole za domem, sprawdzić, czy kombajn dokładnie zebrał kukurydzę. Byli jakieś 300 metrów od swego domu. Pod lasem, jakieś 100 metrów od nich, na ambonie siedział myśliwy. Doskonale widział pana Tomasza, wiedział zapewne, że to jego pies skacze koło niego, podbiega i odbiega od pana.
– Kiedy padł strzał, myślałem, że strzela w lesie. Do głowy mi nie przyszło, że ktoś mógłby strzelać w moim kierunku, na polu, gdzie byłem nie tylko ja, ale także inni ludzie wykonujący prace polowe. Jednak kiedy pies zbliżył się do mnie, dostrzegłem krew na jego sierści – do dzisiaj widzi to przed oczami. – Sk***, psa postrzeliłeś, pomóż mi go ratować – krzyczał.
Wiesław Ś. jak ostatni tchórz… po prostu uciekł. – W ciągu kilkudziesięciu sekund był w samochodzie – wspomina pan Tomasz. Myśliwy wziął nogi za pas. A przerażony właściciel próbował ratować Bąbla. Dramatyczna walka o życie psa na nic się zdała. Po przewiezieniu do kliniki weterynaryjnej psiak odszedł na stole zabiegowym. Nie udało się mu pomóc. Lekarz był bezsilny, ponieważ pocisk użyty przez myśliwego rozerwał wnętrzności Bąbla. Rana była ogromna, wielkości pięści.
To nie pierwsze zdarzenie z myśliwym w roli głównej, które kończy się tragedią. Raz giną zwierzęta, a raz ludzie – jak 16-latek w Kluczkowicach (2020) czy… myśliwy śmiertelnie postrzelony na polowaniu w Rokitnie (2021). Zabójcza broń w rękach nieodpowiedzialnych i niebezpiecznych ludzi to coś przerażająco niebezpiecznego. I kolejna taka sprawa kończy się wyrokiem sądu. Wymiar kary może jednak zaskoczyć wiele osób.
Polecany artykuł:
Sąd Rejonowy w Tomaszowie Lubelskim mógł skazać Wiesława Ś. na trzy lata więzienia. Wydał jednak łagodniejszy wyrok: półtora roku ograniczenia wolności i prace społeczne (30 godz. tygodniowo). Do tego myśliwy ma zapłacić dwa tysiące złotych na schronisko w Zamościu i pokryć koszty sądowe. Stracił też broń i amunicję. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do winy, szedł w zaparte, przekonując, że widział lisa… Wyrok nie jest prawomocny.