Myśliwy zastrzelił mi psa! Pocisk rozerwał wnętrzności Bąbla

i

Autor: Mariusz Mucha/Super Express, archiwum Tomasza Piwko; MTA Myśliwy zastrzelił mi psa! Pocisk rozerwał wnętrzności Bąbla

Myśliwy zastrzelił mi psa! Pocisk rozerwał wnętrzności Bąbla

To kolejna zbrodnia jednego z myśliwych. Niedawno jeden miłośnik polowań na Lubelszczyźnie zabił innego. Rok temu ofiarą „łowczego” stał się 16-letni chłopiec, zastrzelony jak zwierzę. Tym razem żądny krwi myśliwy wziął na cel… psa. Zastrzelił go na oczach właściciela, a potem… wziął nogi za pas. Jaka kara spotka sprawcę krwawej zbrodni na Lubelszczyźnie?

Bąbel miał półtora roku, był wielkim, radosnym psiakiem, pełnym życia. Czy choćby trochę przypominał lisa? Nigdy, w żadnym razie. A to właśnie tak głupio tłumaczył się Wiesław Ś. (62 l.), myśliwy z Tarnawatki Tartaku na Lubelszczyźnie, który zastrzelił psa na oczach jego właściciela. Przekonuje wszystkich, że strzelając w kierunku pola, na którym pracowali ludzie, dostrzegł tam… lisa.

Widział nas z daleka, pies biegał i skakał w odległości kilkunastu metrów ode mnie. Ten człowiek mógł trafić także mnie – Tomasz Piwko (45 l.) nie dowierza, że jego wierny towarzysz już nie żyje. Nie dowierza w zachowanie i tłumaczenia doświadczonego ponoć myśliwego.

Zobacz koniecznie: Kluczkowice: Zabójstwo 16-latka. Myśliwy zastrzelił dziecko? Grozi mu dożywocie

Zdjęcia: Myśliwy zastrzelił mi psa. Krwawa zbrodnia na Lubelszczyźnie

Myśliwy zastrzelił mi psa! Pocisk rozerwał wnętrzności Bąbla

Bąbel trafił pod dach pana Tomasza kiedy był szczeniakiem. W pewnym sensie mężczyzna uratował mu życie, ponieważ wspólnie z siostrą Anną adoptował go ze schroniska w Celestynowie. Dla mężczyzny, który od pewnego czasu sam prowadzi gospodarkę, psiak był najwspanialszym towarzyszem wypraw, najlepszym przyjacielem.

– Szalał za mną, a ja za nim. Dzielnie biegał ze mną, kiedy przygotowywałem się do startów, pilnował obejścia, był mądrym psem – wspomina swojego przyjaciela jego pan. – Takiej żywiołowości, radości i machania ogonem jeszcze nie widziałem.

Niestety, przez Wiesława Ś. może mówić o nim jedynie w czasie przeszłym. Sprawca tej zbrodni, 62-latek, jest myśliwym, pełni nawet funkcję w zarządzie koła łowieckiego w pobliskim Tomaszowie Lubelskim. Feralnego dnia, 26 listopada, ich drogi się skrzyżowały.

Zastrzelił Bąbla na spacerze. Skandaliczne zachowanie myśliwego spod Tomaszowa Lubelskiego.

Żalił się, że od kilku dni niczego nie upolował, był wkurzony – opowiadają ludzie na wsi. Być może dlatego postanowił zabić coś za wszelką cenę. Tego dnia pogoda była idealna, słonecznie, choć chłodno. Około godz. 14.00 pan Tomasz wyszedł z Bąblem na pole za domem, sprawdzić, czy kombajn dokładnie zebrał kukurydzę. Byli jakieś 300 metrów od swego domu. Pod lasem, jakieś 100 metrów od nich, na ambonie siedział myśliwy. Doskonale widział pana Tomasza, wiedział zapewne, że to jego pies skacze koło niego, podbiega i odbiega od pana. Bąbel był jakieś 20 metrów od niego, kiedy usłyszał huk wystrzału.

Sprawdź: Zastrzelił dziecko w sadzie. To były policjant! Zbrodnia w Kluczkowicach

– Kiedy padł strzał, myślałem, że strzela w lesie. Do głowy mi nie przyszło, że ktoś mógłby strzelać w moim kierunku, na polu, gdzie byłem nie tylko ja, ale także inni ludzie wykonujący prace polowe. Jednak kiedy pies zbliżył się do mnie, dostrzegłem krew na jego sierści – do dzisiaj widzi to przed oczami. – Sk***, psa postrzeliłeś, pomóż mi go ratować – krzyczał.

Wiesław Ś. jak ostatni tchórz… po prostu uciekł. – W ciągu kilkudziesięciu sekund był w samochodzie – wspomina pan Tomasz. Myśliwy wziął nogi za pas. A przerażony właściciel próbował ratować Bąbla. Dramatyczna walka o życie psa na nic się zdała. Po przewiezieniu do kliniki weterynaryjnej psiak odszedł na stole zabiegowym. Nie udało się mu pomóc. Lekarz był bezsilny, ponieważ pocisk użyty przez myśliwego rozerwał wnętrzności Bąbla. Rana była ogromna, wielkości pięści.

– To nie pierwszy przypadek zastrzelenia psa w naszej okolicy. Myśliwy twierdzi, że pomylił go z lisem, ale nasz pies był duży, ważył blisko 30 kg, był trzykrotnie większy od lisa, sięgał za kolano, miał masywne łapy, dużą głowę, opadające uszy, był inaczej ubarwiony niż lis i przede wszystkim nosił grubą i widoczną obrożę – dodaje pani Anna, współwłaścicielka Bąbla. – Nie był agresywny, trzymał się swojego opiekuna. I swoim zachowaniem nie przypominał żadnego dzikiego zwierzęcia.

Skąd lis? Bo Wiesław Ś. tłumaczył policjantom, że pomylił psa z lisem. Nie przeszkodziło mu to jednak w celnym strzale. Komenda Powiatowa Policji w Tomaszowie Lubelskim prowadzi śledztwo w tej sprawie. – Trwają czynności wyjaśniające, nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów w tej sprawie – mówi SE sierż. sztab. Małgorzata Pawłowska.

Rodzinę wspiera Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami – Schronisko w Celestynowie oraz Prawnicy na Rzecz Zwierząt. Swoje wsparcie zadeklarował także Lubelski Animals.

Sonda
Czy popierasz polowania na zwierzęta?