Sąd Okręgowy w Lublinie skazał 38-letniego Pawła B. na dożywocie. Mężczyzna odpowiadał za zabójstwo swojej byłej żony Anny (+38 l.) i ranienie jej partnera. Do zbrodni doszło 12 lipca 2021 r. w Lubartowie (woj. lubelskie). 38-letni napastnik zaszlachtował matkę swoich dzieci! Już wcześniej zgotował im piekło. W czasie procesu przekonywał, że… „kochał Ankę”.
Sąd Okręgowy w Lublinie uznał w czwartek (9.06) Pawła B. za winnego zabójstwa Anny T.-B., ranienia usiłującego bronić swoją partnerkę Marcina D. oraz złamania zakazu zbliżania się do kobiety. Wymierzył 38-latkowi łączną karę dożywotniego więzienia, a także zobowiązał do zapłaty po 50 tys. zł nawiązki wobec trzech synów Anny T.-B. i jej matki.
– Sąd sięgnął po najbardziej surowy wymiar kary, jaki może być przewidziany za zbrodnię zabójstwa, to jest karę dożywotniego pozbawienia wolności wobec oskarżonego – powiedział, uzasadniając wyrok, sędzia Jarosław Kowalski, cytowany przez PAP.
38-latek będzie mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie po odbyciu 25 lat kary pozbawienia wolności. Jak tłumaczył, ogłaszając wyrok, Kowalski – dożywotnie więzienie jest karą o charakterze wyjątkowym, która stanowi „surogat kary śmierci” i oznacza dożywotnią eliminację osoby skazanej ze społeczeństwa.
– Należy sięgać po tę karę w wyjątkowych sytuacjach, wtedy kiedy żadne okoliczności nie wskazują na to, że możliwa byłaby poprawa czy walor wychowawczy względem osoby skazanej. W ocenie sądu z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w tym przypadku – przyznał sędzia.
Sąd nie miał litości dla zabójcy 38-latki. Przypominał też, że Paweł B. działał w warunkach wielokrotnej recydywy, a czwartkowy wyrok to już jego dziesiąte skazanie. Mężczyzna wcześniej był karany m.in. za znęcanie się nad Anną T.-P., grożenie byłej żonie i jej partnerowi. Do zabójstwa w Lubartowie doszło zaledwie kilka miesięcy po tym, jak opuścił zakład karny.
Anna B. miała dość gehenny, jaką zafundował jej były już mąż. Bił, wyzywał, zamykał w mieszkaniu, nie pracował i nie opiekował się dwojgiem małych dzieci, które mieli, a dwóch starszych synów kobiety z poprzedniego związku traktował jak wrogów. Zamienił jej życie w piekło, a gdy powiedziała „dość”, nie umiał się z tym pogodzić.
Polecany artykuł:
Do tragedii doszło 12 lipca 2021 roku, wieczorem, w centrum Lubartowa. Paweł B. spotkał swą byłą żonę (rozwiedli się w 2015 roku) i jej nowego partnera na rogu ulic Szulca i Krzywe Koło.
– Oskarżony zaczął zachowywać się wobec byłej żony agresywnie, zaczął ją wyzywać. Na zwrócenie uwagi przez byłą żonę oskarżonego, że miał on orzeczony zakaz zbliżania się do niej przez Sąd Rejonowy w Lubartowie oskarżony jedynie spotęgował swoją agresję, zbliżył się do żony, opluł ją, a następnie zaatakował nożem – opisywał zbrodnię sędzia Jarosław Kowalski.
Proces wykazał, że towarzyszący kobiecie Marcin D. stanął w jej obronie i próbował obezwładnić Pawła B. Ten dwukrotnie zaatakował go nożem, a następnie tym samym nożem zaczął zadawać ciosy swojej byłej żonie. Jeden z nich, zadany w okolicę płuc, okazał się śmiertelny…
Paweł B. uciekł i ukrył się w zaroślach, w których wkrótce po zdarzeniu został znaleziony przez policję – udawał nieprzytomnego. Śledczy ustalili, że w trakcie napaści był pijany, miał 1,49 promila alkoholu we krwi. W czasie procesu 38-latek zeznał, że zażył też narkotyki i leki psychotropowe, więc niewiele pamięta z tamtego tragicznego dnia. Przekonywał jednak, że… kochał swoją byłą żonę. Jego słowa nie przekonały jednak nikogo – nie w konfrontacji z faktami i piekłem, jakie zgotował jej już wcześniej i wówczas, 12 lipca.
– Kochałem Ankę. Ktoś może mówić, że jestem bez serca, ale na swój sposób też to przeżywam – mówił kilka miesięcy temu w czasie procesu. – O dzieciach cały czas myślę.
Jego słowa ciężko komentować. Jeśli ktoś ma do tego prawo, to osierocone dzieci. – Ten człowiek nie zasługuje na to, żeby żyć – skwitował przed sądem w kwietniu jeden z dorosłych już synów kobiety. To właśnie osieroceni, wkraczający w dorosłość synowie Anny B. po jej zabójstwie napisali przejmującą piosenkę, a właściwie „numer” czy „kawałek”, bo to twórczość utrzymana w rapowej konwencji. W ten przejmujący sposób wspominają najbliższą im osobę, a tekst rozdziera serce.
– Pamiętaj słowa matki i nigdy nie zapominaj, kto był przy tobie, kto cię karmił i kto ciebie wychowywał. Kto cię przytulał, podawał rękę i był w trudnych chwilach – o tym nigdy nie zapominaj – rapują Max i Paweł.