W położonych na brzegu Wisły ogródkach działkowych znają się wszyscy, stąd pojawienie się kilka dni temu nowej osoby zauważył każdy.
– Bardzo miły, uprzejmy, dosłownie nie zamykała się mu buzia – opowiada pani, która kilka razy rozmawiała z Dariuszem S. Przychodził na działkę leżącą naprzeciwko, należącą do starszego, schorowanego mężczyzny. – Mówił, że troszczy się o los bezpańskich kotków, które tam zamieszkują.
Bardziej troszczył się jednak o to, co który działkowiec ma cennego.
– W ubiegłym tygodniu do komendy w Puławach zaczęli zgłaszać się poszkodowani działkowcy, którym z ogródków działkowych zaczęły ginąć warzywa, owoce, kwiaty oraz akcesoria ogrodnicze. Na jednej z działek sprawca włamał się nawet do gołębnika, ale ostatecznie pozostawił gołębie na miejscu – opowiada Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji.
Zarząd ogródków wystosował nawet apel o ostrożność, a policjanci zaczęli szukać włamywacza.
– Brał wszystko, jak leci, nawet zielone pomidory z krzaczka – kręci głową działkowiec.
Kryminalni wytypowali 40-letniego mieszkańca Puław, który był już karany za podobne przestępstwa.
– Przeszukali jego samochód i pomieszczenia, które zajmował, znajdując w nich skradzione przedmioty oraz blisko 200 gramów amfetaminy. Usłyszał zarzuty posiadania znacznej ilości substancji psychotropowej, usiłowania kradzieży z włamaniem oraz kradzieży kwiatów, warzyw i sprzętu ogrodniczego – dodaje Rejn-Kozak.
Grozi mu 10 lat więzienia. Sąd rejonowy w Puławach aresztował go na trzy miesiące.