Niedowierzanie, zniechęcenie, a wreszcie złość, wściekłość i agresja – ta fatalna mieszanka nastrojów spowodowała u Pawła D. (30 l.) z Biłgoraja (woj. lubelskie) tak wielkie niepomiarkowanie w zachowaniu, że w efekcie w więzieniu może spędzić następnych 12 lat swego życia. Mężczyzna zjawił się pod sklepem nocnym tuż po jego zamknięciu, ale nie odpuścił. I aby zdobyć upragniony alkohol, nie zawahał się... sterroryzować bronią właściciela sklepu.
Zobacz też: Wierzbica: Bóbr zagubił się w akcji. „Zwierzę atakuje ludzi”. Pomogli strażacy [ZDJĘCIA]
Niewykluczone, że gdyby gdzieś rozgrywano zawody „jak w najgłupszy sposób napytać sobie biedy”, Paweł D. święciłby, zasłużone skądinąd, triumfy. W końcu za swoje zachowanie odpowie przed sądem, a grozi mu 12 lat odsiadki. Jak się okazało, Paweł D. przyszedł do „nocnego” kilka minut po północy. Miał wielkie pragnienie i jeszcze większego pecha, ponieważ placówka handlowa była już nieczynna.
– Widząc właściciela, który po zamknięciu sklepu znajdował się w samochodzie na parkingu, podszedł do niego i zażądał otworzenia sklepu, ponieważ chciał kupić alkohol – relacjonuje mł. asp. Joanna Klimek z Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju.
Właściciel sklepu odmówił, a wtedy mężczyzna wyciągnął przedmiot przypominający broń palną i strzelił w powietrze! Następnie skierował lufę w stronę właściciela sklepu… Mężczyzna gwałtownie ruszył z miejsca, wciskając pedał gazu i uciekł przed szalonym „klientem”.
– Nic tu po mnie – uznał zapewne agresor, który także oddalił sie z miejsca. Nie wiedział, że jego przygoda sprzed sklepu będzie miała ciąg dalszy. Powiadomieni o wszystkim policjanci ruszyli bowiem jego tropem. Paweł D. został zatrzymany po kilku godzinach – najpewniej nie zdążył jeszcze do końca wytrzeźwieć po nocy, miał we krwi ok. 0,5 alkoholu. Próbował grać niewiniątko i bagatelizować sprawę.
– W miejscu zamieszkania 30-latka policjanci ujawnili i zabezpieczyli pistolet hukowy z magazynkiem, którym posłużył się podczas usiłowania rozboju oraz kilkadziesiąt sztuk amunicji – relacjonuje Klimek.
30-letni „gangster” został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Miał pół promila alkoholu w organizmie. Zgodnie z kodeksem karnym grozi mu kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności. O jej wymiarze zadecyduje sąd, a mężczyzna na proces poczeka za kratami. Został aresztowany na trzy miesiące.