Jak można zrobić coś takiego i kim trzeba być, by dopuścić się takiej zbrodni? Te pytania od czwartku (30 września) nie dają spokoju mieszkańcom ul. Nadbystrzyckiej w Lublinie, ale też całego miasta, regionu, kraju… Obok takiej tragedii nie sposób przejść obojętnie – ten dramat rozdziera serce. Trójka malutkich dzieci została zamordowana, uduszona we własnym domu. Znamy nowe fakty ws. zbrodni w Lublinie.
Alanek (+4 l.), Lena (+2 l.) i malutka Nadia (+8 mies.)… Ze zdjęć patrzą uśmiechnięte i pewnie szczęśliwe, choć krótkie życie nie dawało im wielu powodów do dziecięcych radości. A okrutny los zabrał im szansę na jakąkolwiek odmianę. Ciała dzieci w malutkim mieszkanku w odrapanym i zaniedbanym budynku przy ul. Nadbystrzyckiej niedaleko śródmieścia Lublina znalazła babcia. Niestety, nie umarły same, życie odebrała im najprawdopodobniej własna matka, Paulina N. (26 l.) dusiła je po kolei.
Lubin: Potrójne zabójstwo dzieci. To tu doszło do zbrodni
Od świateł miasta, sklepów, ruchliwej ul. Narutowicza miejsce tragedii dzieli zaledwie 300 metrów – mały, zaniedbany budynek z mikropodwórkiem stoi w jednej z odnóg Nadbystrzyckiej, wąskimi dróżkami schodzącymi do Bystrzycy. Sieć uliczek i małych domków na jeszcze mniejszych działeczkach powstała jeszcze w latach 30. XX wieku, teraz to miejsce szczególne: obok prawdziwych ruder, opuszczonych, zarośniętych działek, stoją porządne wille. Paulina N. sprowadziła się w kwietniu tego roku do jednego z tych pierwszych budynków. Pokoik, łazienka i małe podwórko za wysokim murem.
– Wynajmowała to za grosze, różni tu przed nią mieszkali – opowiada sąsiad. Wcześniej mieszkała na Bronowicach. Dlaczego zdecydowała się na zmianę? Nie wiadomo. Być może odpowiedź przyniesie trwające śledztwo. Choć w całej tej sprawie odpowiedzi znacznie mocniej domagają się te podstawowe, przerażające pytania: o motyw tak wstrząsającej zbrodni na własnych, bezbronnych dzieciach.
Polecany artykuł:
Sąsiedzi o domu Pauliny: Krzyki, przekleństwa…
Dom, w którym mieszkała Paulina N. i jej dzieci przez ścianę sąsiaduje z posesją pani Doroty. – Co tam się działo, to było straszne. Krzyki, przekleństwa, rozbawione towarzystwo – wspomina ze łzami w oczach, bo pamięta całą trójkę. Wiele razy prosiła o pomoc policję, bo sama bała się interweniować w mieszkaniu przez ścianę. – Czasami krzyczała na nie, wyzywając od najgorszych, innym razem zaś była najlepszą matką na świcie – wspomina.
Zobacz też: Lublin: Zabójstwo dzieci. Kim jest ich matka, 26-letnia Paulina?
Co więc stało się w czwartek, 30 września, rano? Może prawdą jest to, że matka zabitych dzieci leczyła się na schizofrenię i przestała brać leki, jak mówią niektórzy? Zmienne nastroje opisywane przez sąsiadów mogłyby to potwierdzać. Część mediów – w ślad za RMF FM – podała, że Paulina była narkomanką. Która z wersji jest prawdziwa? A może obie? Na razie nie wiemy. To także musi wyjaśnić trwające śledztwo.
Trójka dzieci uduszona w Lublinie. Ciała znalazła babcia
Ciała dzieci odkryła babcia, mama Pauliny, która w czwartek, ok. godz. 10.00 zawitała na Nadbystrzycką. Robiła to bardzo często, odwiedzała córkę i ukochane wnuki. Bywała tam często, wiedziała, że z córką może być różnie, chciała pomóc, ale… czegoś takiego nie mogła przewidzieć. Nikt nie mógł. Babcia Alanka, Lenki i Nadii przekroczyła próg domu i zobaczyła ciałka nieprzytomnych aniołków, wnuczków bez ducha. Próbowała je ratować, wezwała pomoc, ale na tę było już za późno.
Matka dzieci, Paulina N. została zatrzymana. W chwili obecnej śledczy są bardzo oszczędni w informowaniu o tym, co się stało. – Mogę jedynie potwierdzić śmierć trojga dzieci. Na miejscu zdarzenia wciąż trwają oględziny, prowadzone przez policjantów i prokuratora – powiedziała SE w czwartek po południu Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Na obecnym etapie nie udzielamy żadnych dodatkowych informacji. Być może coś więcej wiadomo będzie w piątek, 1 października.