Domek, w którym mieszkała Paulina N. i jej dzieci przez ścianę sąsiaduje z posesją pani Doroty. – Co tam się działo, to było straszne. Krzyki, przekleństwa, rozbawione towarzystwo – wspomina ze łzami w oczach, bo pamięta całą trójkę. Wiele razy prosiła o pomoc policję, bo sama bała się interweniować w mieszkaniu przez ścianę.