Zabójstwo trójki dzieci w Lublinie: dwóch dziewczynek i chłopca, w wieku ośmiu miesięcy, dwóch i czterech lat w czwartek wstrząsnęło miastem. Kim jest 26-letnia Paulina, matka zamordowanych maluchów? Mąż 26-letniej kobiety przebywa w więzieniu, a ona – jak podają media, powołując się na nieoficjalne ustalenia – jest narkomanką. Co wiemy, o kobiecie, której dzieci zamordowano we własnym domu? Oczy policji i śledczych od początku zwróciły się w jej stronę. Własna matka wymordowała trójkę maluchów? Były zupełnie bezbronne… Jaki mógł być motyw zbrodni, którą wyjaśniają śledczy? Co wiemy, o potrójnym morderstwie dzieci w Lublinie?
Aktualizacja: Koszmar w Lublinie. Matka udusiła swoje dzieci? Sąsiadka: "Jestem przerażona" [ZDJĘCIA]
O dokonanie zbrodni podejrzewana jest 26-letnia matka dzieci. Do tragedii i potrójnego morderstwa doszło w czwartek przed południem w domu jednorodzinnym przy ul. Nadbystrzyckiej w Lublinie.
Polecany artykuł:
Matka dzieci – jak wynika z nieoficjalnych informacji RMF FM – jest narkomanką. Jej mąż siedzi w więzieniu. Dla siebie i trójki dzieci wynajmowała niewielki domek na uboczu ul. Nadbystrzyckiej w centrum Lublina.
Na miejscu trwają czynności, pracują tam policjanci – potwierdza prok. Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Śledczy nie przesądzają czy doszło do uduszenia dzieci, czekają na opinie lekarzy. – Mogę potwierdzić śmierć trójki dzieci w wieku czterech i dwóch lat oraz ośmiu miesięcy – mówi Kępka.
Kobieta mieszkała w niewielkim domku z boku Nadbystrzyckiej od wiosny tego roku – mówią okoliczni mieszkańcy. 26-latkę mieli odwiedzać różni mężczyźni, a jako matka była surowa wobec swoich dzieci – mówią ludzie w okolicy. Czy w domu dochodziło do aktów przemocy albo zaniedbań wobec dzieci? Śledczy będą to sprawdzać w trwającym postępowaniu.
Paulina z dziećmi do niewielkiego domku przeniosła się kilka miesięcy temu, w kwietniu. Wcześniej mieszkała na Bronowicach.
Pokoik, łazienka i małe podwórko za wysokim murem – to był cały ich domek. A co działo się w środku? – Krzyki, przekleństwa, rozbawione towarzystwo – wspomina ze łzami w oczach sąsiadka rodziny, bo pamięta całą trójkę dzieciaków. Wiele razy prosiła o pomoc policję, bo sama bała się interweniować w mieszkaniu przez ścianę. – Czasami krzyczała na nie, wyzywając od najgorszych, innym razem zaś była najlepszą matką na świcie – wspomina.
Czy 26-latka faktycznie była uzależniona od narkotyków? A może leczyła się (lub niestety nie) na schizofrenię? Wyjaśnia to policja i prokuratura. Na razie śledczy nie zdradzają szczegółów.
Polecany artykuł: