Marzyło im się wygodne życie i spełnianie zachcianek, na drodze do szczęścia stanął jednak permanentny brak finansów na wcielanie marzeń w życie. Do pracy ich zaś kompletnie nie ciągnęło. Tymczasem pieniądze czekały na nich, były na wyciągnięcie ręki. Czysty zysk... - 36-latek wspólnie ze swoją 40-letnią partnerką dokonali na terenie powiatu puławskiego kilku kradzieży z włamaniem do myjni samoobsługowych. Ona podwoziła go swoim autem na miejsca przestępstw, a on niszczył kasety wrzutowe, kradł pieniądze oraz żetony - opowiada asp. sztab. Michał Bielecki z puławskiej policji.
W ten sposób "wyczyścili" automyjnie nie tylko w Puławach, ale i w ościennych miejscowościach. Nie tylko nakradli, ale i napsuli przy okazji, bowiem działanie 36-latka nie było finezyjne, zostawiał po sobie kompletnie zniszczone urządzenia. - Łączne straty poniesione przez przedsiębiorców, na skutek działań przestępców to ponad 56 000 złotych - wylicza oficer prasowy.
Kilka dni (para uprawiała swój przestępczy proceder od 13 do 19 sierpnia) sutego życia skończyło się nagle. Po prostu widząc łatwość, z jaką przychodzi im przestępstwo stali się nieostrożni. Żądza łupu uśpiła ich czujność, co ułatwiło działania policji. - Dzięki nagraniu z monitoringu, sprawców rozpoznał jeden z właścicieli myjni - tłumaczy policjant.
Czytaj też: Kacper chodził po osiedlu i strzelał. Ranił ludzi. "Nieobliczalny łobuz"
Koniec zbliżał się nieubłaganie. Kobieta została zatrzymana przez puławskich kryminalnych w miejscu swojego zamieszkania, a jej partner, kilkadziesiąt minut później, na jednej z ulic w centrum Puław. 36-latek i jego partnerka przyznali się do popełnienia przestępstw i teraz o ich losie zadecyduje sąd. Czyny, których się dopuścili zagrożone są karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.