To było wyjątkowo brutalne zabójstwo, a jego sprawca musiał nienawidzić ofiary całym sobą! Podczas suto zakrapianej imprezy w domu Zbigniewa H. (+65 l.) Mariusz S. (27 l.) rzucił się na gospodarza i skatował bez litości. Potem schował konającego pod stertą ubrań na łóżku i zabronił obecnym na miejscu kolegom wzywać pomocy.
Co wydarzyło się podczas tamtego piątkowego spotkania? Jakie demony obudziły się w 27-latku, że tak skatował swojego znajomego? Dlaczego pozbawił życia poczciwego człowieka, jak mówią o nim sąsiedzi? Jaki był motyw brutalnego morderstwa na Bazylianówce w Lublinie? Najprawdopodobniej to miała być zemsta za to, że Zbigniew H. pozwolił na śmierć matki zabójcy, która umarła na tym samym łóżku latem tego roku.
W budynku socjalnym przy ul. Bazylianówka panuje porządek, mieszkają w nim ludzie skromni, ale porządni. Taki też był Zbigniew H. Wysoki, siwy, szczupły. – W młodości musiał być bardzo przystojny – opowiadają sąsiadki. Ani one, ani inni mieszkańcy, nie mogą powiedzieć o nim złego słowa. Był grzeczny, szarmancki, pomocny… – Sam z siebie wynosił mi śmieci, pytał, czy potrzebuje czegoś ze sklepu – wspomina pani mieszkająca naprzeciwko kawalerki zajmowanej przez pana Zbyszka.
Kilka lat temu umarła jego żona, a samotny Zbigniew H. powoli zanurzał się w otchłani nałogu alkoholowego. Kilka dni przed śmiercią dostał swą pierwszą, dość wysoką, emeryturę i zaroiło się koło niego od „kolegów”. Jednym z nich był przyszły zabójca. Jego matka mieszkała w kawalerce mężczyzny przez jakiś czas.
– Nie miała się gdzie podziać, przyjął ją z dobrego serca – wspominają świadkowie. – Umarła u niego w domu, nie chciała pomocy, a pan Zbyszek zwyczajnie nie poradził sobie z sytuacją. Syn zmarłej miał do niego wielkie pretensje. Kilka razy zrobił mu awanturę, nazywając go mordercą i grożąc, że się zemści. Najprawdopodobniej w piątek spełnił swoją groźbę. Ciało Zbigniewa H. odnaleziono w niedzielę. Aby dostać się do mieszkania, policjanci musieli prosić o pomoc strażaków.
– Mężczyzna posiadał liczne obrażenia. Czynności prowadzone były pod nadzorem prokuratora. W oględzinach udział brał również biegły z zakresu medycyny sądowej – relacjonuje kom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Śledczy ogłosili pierwsze ustalenia wynikające z badań: Mariusz S. miał wielokrotnie zadać ciosy i uderzenia 65-latkowi. Zbigniew H. został dosłownie skatowany, miał liczne rany głowy. – W następstwie doznanych obrażeń doznał wstrząsu pourazowego skutkującego zgonem – mówi, cytowany przez PAP, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ, Jarosław Warszawski.
27-letni Mariusz S. został zatrzymany i aresztowany na trzy miesiące. Grozi mu dożywocie. Z pięciu zatrzymanych w tej sprawie mężczyzn, kłopoty ma też jeszcze jeden, 70-letni Jan Ł., który też usłyszał zarzuty: niepowiadomienia o przestępstwie. Mężczyzna został objęty dozorem policji.