Działo się

Wystawa Zoologiczna ZOOPARK w Lublinie przyciągnęła tłumy rodzin z dziećmi

2024-10-28 16:48

Wielbłądy, lamy, alpaki, gady i pająki, rasowe koty, psy i króliki, jeże, kuce, krowy, konie, rozbrykane koziołki, owce, osły, papugi i kanarki. Do tego wiele gatunków drobiu ozdobnego, gołębi, gryzoni, owadów i stworzeń wodnych, a nawet "żywy" T-Rex spacerujący alejkami. Targi Lublin w miniony weekend przypominały wielki zwierzyniec.

Wydaje się, że wizyta w dwóch wielkich halach Targów Lublin była absolutnym "must have" dla setek lubelskich rodzin. Rodzin z małymi dziećmi było całe mnóstwo. - Mama chcę alpakę, mama chce alpakę - czterolatek ani przez chwilę nie chciał słuchać cierpliwych tłumaczeń rodzicielki, że byłoby im cokolwiek ciasno w pokoju chłopca. - To w dużym pokoju przecież - nie dawał za wygraną mały rezolut. Wcześniej chciał już "kjulika pandę", czyli ozdobnego, pięknego króla z biało-czarnym futerkiem.

Najpewniej chłopiec szybko rozstał się z alpakami, kiedy w hali pojawił się "żywy" dinozaur. Dzieło nowoczesnej techniki, T-Rex przechadzał się alejkami przy podziwie chłopców i dziewcząt 8+ i przy widocznej trwodze tych młodszych. Dorosłym także się podobał. - Prawie jak w Parku Jurajskim - śmieje się pan na oko 40-letni, selfie z "Reksiem" jest obowiązkowe.

Lubelska Wystawa Zoologiczna ZOOPARK

Ale i tak najważniejsi byli w tym dniu dwunożni, czteronożni przyjaciele człowieka. Albo te zupełnie pozbawione odnóży jak ryby i węże, bądź wyposażone w kilkadziesiąt ich par. Stoisko, gdzie można było na chwilę wziąć do ręki długiego wija cieszyło się powodzeniem.

Te i inne zwierzęta spotkaliśmy podczas tegorocznej edycji Lubelskiej Wystawy Zoologicznej ZOOPARK. Targów Lublin pękały w szwach. To dobry sposób, aby zobaczyć z bliska zwierzęta, którymi na co dzień zajmują się w swych domach, stajniach, wybiegach, itp. zakochani w nich ludzie.

- Porozmawiać z nimi, dowiedzieć się nie tylko o pasji i przyjemnościach wynikających z obcowania z mniejszymi i całkiem dużymi milusińskimi, ale i obowiązkach z nimi związanymi. Bo to, znajomość obowiązków właśnie, winno być pierwszym krokiem w świadomym zaproszeniu pod swój dach - puentuje Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epicrates, szef lubelskiego Egzotarium, takiego schroniska dla porzuconych zwierząt egoztycznych. Bo wielu z ich podopiecznych człowiek zgotował taki los tylko dlatego, że zrobił wszystko na odwrót: najpierw zwierzę kupił, potem dopiero zaczął poznawać jego potrzeby. Często zbyt "wygórowane" dla niego...

Te co skaczą i fruwają, do Lublina zapraszają...
Sonda
Który zabytek w Lublinie jest najpiękniejszy?