Mural powstał kilka miesięcy przed Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu i zrobił furorę w Kozim Grodzie. Ma 15 metrów wysokości (tyle co dystans w realu), kosztowało 46 tys. złotych, a na ścianie zostało 70 litrów farby. Jakby w fotograficznym skrócie przedstawia Aleksandrę Mirosław w trakcie wspinaczki. Jest tam także kod QR, jeśli go zeskanować za pomocą telefonu, można zobaczyć animację 3D. Znalazło się również miejsce na notkę biograficzną i rekord świata. Autorem muralu jest Michał Ćwiek, który wykonał go w ramach pracy doktorskiej realizowanej w Instytucie Sztuk Pięknych UMCS. Szykował się do niego przez rok, malował 5 dni.
- Tworzyłem go z wielką nadzieją, że tuż po olimpiadzie będę musiał go przemalować. Ola dołożyła wszelkich starań i wszyscy jesteśmy jej za to bardzo wdzięczni - mówi twórca muralu.
W środę złota medalistka pojawiła się osobiście na miejscu, aby poprawić rekord. Wspólnie z Michałem Ćwiekiem wsiedli do zwyżki i zrobili co trzeba. - Ja pamiętam, jak Michał do mnie przyszedł z tym pomysłem, kompletnie nie wiedziałam co z tego wyjdzie. Trochę się zgodziłam, trochę szłam z takim „flow”. Finalnie bardzo często tędy przejeżdżam i widzę jakie zainteresowanie budzi mural, jak z daleka się to rzuca w oczy. Teraz już naprawdę jestem częścią tego miasta i wszyscy o tym wiedzą, że jestem tą rodowitą Lublinianką, że stąd pochodzę, tutaj się urodziłam, tutaj mieszkam - mówi Aleksandra.
I już zapowiada, że zrobi wszystko, aby na ścianie było co zmieniać!
Na spotkanie przyszło kilkadziesiąt osób, które zgotowało swej olimpijce gorącą owację. - Mural stał się bardzo wyraźnym akcentem w życiu turystycznym Lublina. Przejeżdżam bardzo często tędy samochodem i obserwuję, jak wielu, mam nadzieję, turystów, rejestruje sobie na telefonach coś, czego w innych miastach nie ma - powiedział prezydent Krzysztof Żuk.
Listen on Spreaker.