W dniu tragedii było bardzo gorąco. Temperatura sięgała 40 stopni Celsjusza. 51-latek zmarł podczas wykonywania prac polowych. Jego ciało znalazła rodzina.
Całą sprawę opisał tygodnik Słowo Podlasia. Do zdarzenia doszło w miejscowości Połoski na północy Lubelszczyzny. Rodzina zmarłego wezwała pogotowie, przyjechała też policja.
Polecany artykuł:
Nie było tam jednak lekarza, który mógłby wystawić akt zgonu. Dopiero wówczas zakład pogrzebowy mógłby zabrać ciało. Lekarz z miejscowego ośrodka przyjechał dopiero... po zakończeniu dyżuru w przychodni. Minęło pięć godzin!
Przez całe popołudnie ciało zmarłego leżało na środku pola, w 40-stopniowym upale!
– Pięć godzin na takim upale, czy można tak traktować zwłoki? Przyjechanie zajęłoby lekarzowi pół godziny. Może zabrakło dobrej woli i ludzkiego podejścia do sprawy? – pyta, cytowana przez Słowo Podlasia, córka zmarłego mężczyzny.