Poszukiwania trwały ponad 3 miesiące. Nad Wieprzem ostatnio pojawili się policjanci z wyszkolonym do szukania zwłok ludzkich psem. - Akcja poszukiwawcza za zaginioną mieszkanką gminy Lubartów prowadzona jest w dalszym ciągu. Dzisiejsze działania policjantów i strażaków prowadzone były przy użyciu drona oraz z wykorzystaniem łodzi poszukiwawczej - informowała kilka dni temu sierż. sztab. Jagoda Stanicka z policji w Lubartowie. - Ponadto równolegle z tymi działaniami lubartowscy policjanci obserwowali rejon z powietrza przy użyciu drona w okolicach miejscowości Jeziorzany. Jest to teren niezwykle trudny do poszukiwań ze względu na duże rozlewiska wody.
Przełom nastąpił w wielkanocny poranek 9 kwietnia. Jedna ze spacerujących brzegiem rzeki osób zauważyła przy brzegu coś jakby wystający ponad toń fragment ubrania człowieka. Wezwani na miejsce strażacy dokonali makabrycznego odkrycia: to był człowiek.
- Elementy ubrania wskazują, że może to być ciało poszukiwanej od grudnia ubiegłego roku 36-latki, która wpadła do rzeki ratując 10-letniego syna. Decyzją prokuratora ciało zostało zabezpieczone w celu przeprowadzenia niezbędnych czynności identyfikacyjnych - informuje sierż. sztab. Jagoda Stanicka z policji w Lubartowa. - Ustalamy czy może być to zaginiona 36-latka.
Skoczyła do rzeki, by ratować Dominika
Do tragedii doszło w piątek 30 grudnia ok. 14 w okolicy mostu na Wieprzu pod Chlewiskami. Dominik, autystyczny chłopiec był oczkiem w głowie swej mamy, która robiła wszystko, by był szczęśliwy. Uwielbiali spacerować, a trasa wiodąca brzegiem rzeki była jedną z ich ulubionych. Niestety...
Matkę z dzieckiem w toni zauważył jeden z pracujących w pobliżu mężczyzn. Nie zważając na niebezpieczeństwo ruszył im na pomoc. Zdążył ich nawet złapać, ale silny nurt wyszarpał mu dwie bezbronne istoty. Sam ledwo przeżył. Na miejscu zaroiło się od służb, na rzece zrobiło się gęsto od łodzi patrolowych, brzegi przeczesywali strażacy i policjanci. Po niespełna dwóch godzinach w rzece znaleziono chłopca, nurt przeniósł go w okolice sąsiedniego Szczekarkowa. Długotrwała reanimacja niestety nic nie dała. Jego matka była niedaleko. Na grobie chłopca mieszczącym się na cmentarzu komunalnym w Lubartowie wciąż pojawiają się nowe znicze. Ktoś przyniósł nawet ulubione cukierki malca.