Korzystając z pięknej pogody, dwaj mieszkańcy Bełcząca postanowili w miniony poniedziałek pobiesiadować trochę pod domem starszego z nich, 59-latka. Na stole pojawił się alkohol i kiełbasa, którą przyniósł ze sobą 32-letni gość.
Kiedy na podwórku zjawił się kot mieszkającej za płotem kobiety, początkowo nie zwrócili nań uwagi. Dopiero gdy zwierzak zwietrzył leżącą na stole wędlinę, stali się czujni. Byli jednak zbyt wolni, aby przeszkodzić mu w kradzieży. Kot złapał bowiem kiełbasę i jął chciwie pożerać, nie zwracając uwagi na ludzi. Nie przypuszczał zapewne, że w pijanych sąsiadach (starszy miał promil alkoholu, młodszy ponad 2,5 promila w wydychanym powietrzu) obudzi się bestia. Rzucili się na niego ze szpadlem w dłoni, biedne stworzenie zginęło w męczarniach.
– Kiedy kot już nie żył, sprawcy przerzucili go przez płot z powrotem do właścicielki – opowiada Piotr Mucha z policji w Radzyniu Podlaskim. – Kobieta zawiadomiła policję.
Oprawcy wprost od stołu trafili do policyjnej celi, gdzie spędzili noc.
– Zjadł nam wędlinę, należało mu się – tłumaczyli nazajutrz swój haniebny czyn.
Teraz o ich dalszym losie zadecyduje sąd. Zgodnie z zapisami art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt grozi im kara do trzech lat pozbawienia wolności.