Jak on to zrobił?

Spider-Man wspiął się na dźwig budowlany. Szokujące sceny w centrum miasta

2024-04-30 19:36

Gdyby stworzyć listę osób, których dokonaniom towarzyszy iście kawalerska fantazja podszyta jednak bezmierną głupotą, Emil S. (35 l.) z Lublina zająłby na niej poczesne miejsce. Popiwszy uprzednio mocno wdrapał się na kilkudziesięciometrowy dźwig budowlany w centrum miasta, uruchomił maszynerię i dalejże wyczyniać dzikie harce. Schodząc zaś jął huśtać się na linie...

Na szczęście nic mu się nie stało, przez jego głupotę nikt inny także nie ucierpiał. No może latarnia uliczna, którą pyknął hakiem w czasie zabawy. - Jak on to zrobił - zastanawiali się na drugi dzień panowie, którzy czas spędzają na pobliskim placu im. Lecha Kaczyńskiego. - Głupi jak but, ale wyobraźnię to on ma... - dodają.

Emil S., żadna patola, normalny człowiek. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, tamtego wieczora był mocno pijany i mało co pamięta ze swych dokonań. - Eeeee - zdołał jedynie wydukać zbolały i zmęczony alkoholowymi ekscesami. Więcej na ten temat ustalili policjanci.

- Wczoraj (29.04) około godziny 21:40 dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Lublinie otrzymał nietypowe zgłoszenie. Z informacji przekazanych przez świadków wynikało, iż ktoś wszedł się na teren budowy przy ulicy Kołłątaja, a następnie wdrapał się do kabiny żurawia i uruchomił dźwig - opowiada nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. - Po chwili zaczął obracać ramieniem, w wyniku czego liną uszkodził m.in. latarnię.

Na Kołłątaja, które leży w ścisłym centrum Lublina, rzut kamieniem od Poczty Głównej i Placu Litewskiego, zaroiło się od służb. Pogotowie energetyczne natychmiast wyłączyło energię elektryczną. - Mężczyzna widząc interwencję zaczął uciekać. Na szczęście szybko został zatrzymany. Jak się okazało, był to 35-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna został przebadany przez policjantów alkomatem. Miał blisko 3 promile alkoholu w organizmie. Po badaniach lekarskich trafił do policyjnej celi - dodaje Gołębiowski.

Czytaj też: Umierała w centrum Lublina. Dotarliśmy do świadka dramatu. "Jakby usnęła"

- Ludzie mówią, że schodząc huśtał się przez chwilę na linie - opowiada ekspedientka ze sklepu spożywczego. - Taki nasz Spider-Man - kończy z uśmiechem.

Funkcjonariusze ustalą wartość zniszczeń, sprawdzą, czy mężczyzna dokonał włamania i czy swoim zachowaniem nie spowodował zagrożenia.

Sonda
Czy gdyby nie alkohol, przestępstw w Polsce byłoby mniej?
Chciał porwać żurawia? Niecodzienne sceny w centrum Lublina