Tajemnicza postać na zamku na Lubelszczyźnie. Fascynująca i przerażająca historia

2025-07-26 4:03

W księżycowe noce tajemnicza postać ubrana w kontusz błądzi pośród zamkowych murów, przechadza się po błoniach, wyciągając ręce ku niebu, jakby prosiła o zmiłowanie - mówią miejscowe legendy o duchu, który mieszka pośród ruin zamku szlacheckiego w Krupem na Lubelszczyźnie. Pozostałości wybudowanej pod Krasnymstawem pod koniec XV wieku budowli można łatwo znaleźć jadąc z tego miasta w kierunku Chełma.

Lubelskie: Duch Samuela Zborowskiego na zamku?

Piękne miejsce, tylko straszne - tak można podsumować opowieść o tym zamku. Kim jest duch, o którym wspominamy wyżej? Jeśli wierzyć w jego istnienie, to pewnie duch jednego z właścicieli zamku, Samuela Zborowskiego, awanturnika, banity i jedynego w dziejach polskiego magnata, którego polski król pod koniec XVI wieku skazał na śmierć.

Zanim jednak Zborowski pojawił się pod Krasnymstawem, przybył tam znany ze swej zaradności Jerzy Krupski, który w ostatnim dziesięcioleciu XV wieku wzniósł mały, szlachecki zameczek. W pięknym, ale bardzo rozsądnym z punktu widzenia obronności miejscu.

- Okazałe i działające na wyobraźnię ruiny zamku w Krupem znajdują się przy rozlewiskach dopływu rzeki Wieprz. Ich częścią jest jeziorko znajdujące się tuż przy zamku od strony północnej. Dojazd do miejsca jest bardzo łatwy - teren zamku znajduje się bardzo blisko drogi wojewódzkiej nr 812 - czytamy na stronie Starostwa Powiatowego w Krasnymstawie.

Historia zamku sięga XV wieku. Pierwotna forma wybudowana została w 1492 roku przez Jerzego Krupskiego. Kolejnym właścicielem był Samuel Zborowski, który rozbudował fortyfikację dodając mur kurtynowy oraz cztery basteje. W drugiej połowie XVI wieku właścicielem zamku został Paweł Orzechowski. Dodajmy, ten sam, który nieopodal Krupego, we wsi Krynica, kazał wybudować sobie grobowiec przypominający piramidę: jako arianin nie miał bowiem prawa spocząć na katolickim cmentarzu.

Dalszy ciąg materiału znajduje się pod galerią ze zdjęciami!

Niezwykła historia zamku na Lubelszczyźnie

Orzechowski nadał zamkowi renesansowe oblicze, pojawiło się rozległe podzamcze. Na początku XVII wieku budynki zyskały zdobne attyki oraz piękne, sgraffitowe dekoracje, które zachowały się do naszych czasów. Zamek nie miał szczęścia do gospodarzy, którzy zmieniali się jak w kalejdoskopie. W 1656 roku zniszczyli do Szwedzi. Wprawdzie do dawnej świetności chcieli doprowadzić go Reyowie, krewni Mikołaja, ojca literatury polskiej, ale znaczenie zamku malało z roku na rok. Pod koniec XVIII wieku zamek spalił się po raz kolejny, na tyle mocno, że nikt nie podniósł już go z ruiny. A w czasie II wojny światowej część murów rozebrali Niemcy.

Obecnie ruiny są ogrodzone, mimo wszystko warto jednak zobaczyć je choćby z daleka. I wyobrazić sobie tajemniczą postać, którą widywano pośród murów. - W Siennicy mieszkał taki, co mu się rozum pomieszał. Mówił, że go ktoś straszny o modlitwę prosił - opowiada pani z miejscowego sklepu.

Może to tajemniczy duch, o którym słyszy się do dzisiaj? Jak tak, to pewnie duch potępieńca, Samuela Zborowskiego. Był właścicielem zamku do 1577 roku, stracił go, kiedy wygnano go z kraju. Zborowski bowiem, znany awanturnik i warchoł, zabił niewinnego człowieka. Działo się to podczas uroczystości koronacyjnych Henryka Walezego, gdzie Zborowski pokłócił się z innym szlachcicem i ruszył na niego z czekanem w ręce.

Pech chciał, że cios trafił w głowę kasztelana przemyskiego, pana Wapowskiego, który chciał rozdzielić walczących. Dostojnik umarł po jakimś czasie. Walezy wygnał zabójcę z kraju, a dobra Zborowskiego przejął skarb królewski. Kiedy pochodzący z Francji król-elekt wrócił do siebie porzucając tron, szlachta powołała nań Stefana Batorego. U niego zaś gościł Zborowski, który pomagał mu jak mógł zyskać głosy szlachty w Polsce (cieszył się mimo banicji posłuchem i szacunkiem) z biegiem czasu był coraz bardziej niewygodny dla nowego króla. Batory musiał wybrać między nim, a jego odwiecznym rywalem: Janem Zamoyskim.

Zobacz też: Handel w czasach PRL-u. Tak wyglądały zakupy wśród pustych półek i kolejek

"Batory potrzebował pieniędzy"

- Batory potrzebował pieniędzy na wojny z Moskwą. Zborowscy torpedowali plany nakładania nowych podatków. W tej sytuacji oficjalnie pozostający nadal na banicji, choć faktycznie swobodnie poruszający się po Rzeczpospolitej Zborowski właściwie sam dał argument do ręki królowi i Zamoyskiemu: wyprawił się zbrojnie na Mołdawię. Kraj ten był wówczas zależny od Turcji i wyprawa Zborowskiego spowodowała napięcie na linii Kraków - Istambuł. Zborowski uznany został za zdrajcę i na rozkaz Zamoyskiego wtrącony do wieży - można było dowiedzieć się z audycji Polskiego Radia "Na historycznej wokandzie" (08.01.1994) Andrzeja Sowy, w której wzięli udział prof. Teresa Chynczewska-Hennel i prof. Jan Dzięgielewski.

Mimo protestów szlachty 26 maja 1584 Samuel Zborowski został ścięty. I choć był takim Kmicicem tamtych czasów, krnąbrnym, awanturniczym i niespokojnym, to przez lata cieszył się charyzmą i dobrą pamięcią. Przed egzekucją prosił o rozmowę z duchownym. - Odmówiono wówczas prośbie kalwińskiego banity o ostatnią posługę - mówiła prof. Teresa Chynczewska-Hennel.

Może dlatego wciąż błąka się po swoich włościach? Jego historia po dzień dzisiejszy fascynuje lokalną społeczność. 

Super Express Google News
Noc Kultury w Lublinie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki