- Po ulicy Unijnej biega struś - taką informację dostał dyżurny Straży Miejskiej w Świdniku i nauczony doświadczeniem, żeby niczemu się nie dziwić wysłał patrol na uliczkę na peryferiach miasta, nieopodal terminalu Portu Lotniczego.
Szybko wezwali na pomoc lekarza weterynarii i udali się na miejsce. Struś na ich widok tylko przekrzywił głowę i... dał nura w krzaki. Po chwili wiadomo było, gdzie się pojawił: przy wejściu na teren lotniska. Dosłownie jakby znudzony pogodą chciał polecieć gdzieś, gdzie będzie cieplej... Na szczęście napotkali nań policjanci, którzy non stop patrolują ten teren.
- Ptak biegł wzdłuż ogrodzenia zbliżając się w stronę terminala. Wobec istniejącego zagrożenia jakie mogłoby zaistnieć w wyniku wbiegnięcia strusia na płytę lotniska, policjanci natychmiast ruszyli w jego kierunku - opowiada mł. asp. Magdalena Bąk z policji w Lublinie. - Po chwili mundurowi złapali strusia. Z racji wielkich gabarytów strusia jego schwytanie wymagało wiele siły dla wszystkich zaangażowanych osób - policjantka dodaje przy tym, że o pomocy przybyli im pracownicy służby ochrony lotniska i funkcjonariusz Straży Granicznej.
Na miejscu zjawił się także właściciel wielkiego ptaka. - Wystarczyło na chwilę nie domknąć furtki - tłumaczył się strapiony dziękując za pomoc. Jak się okazało, strusia rejterada miała kilkanaście kilometrów. Aż spod Łęcznej.
Czytaj też: Lubelskie lotnisko podsumowało rok. Więcej pasażerów, w planach nowe kierunki
Policjanci pomogli właścicielowi bezpiecznie przetransportować uciekiniera do pojazdu. Cały i zdrowy wrócił do domu.