Skakał po grobach DZIECI! Policjanci z Łęcznej złapali wandala. To, co zrobił, poraża!

2021-01-13 20:10

Co za potwór! Marek M. (34 l.) z Łęcznej w pijanym widzie zniszczył kilkadziesiąt nagrobków na łęczyńskim cmentarzu. W swym chorym dziele zniszczenia skupił się na grobach najmniejszych dzieci, nawet jednodniowych aniołków. Co one ci zrobiły, cmentarna hieno?

Marek M., znany już policjantom z Łęcznej z wcześniejszych wyskoków, szalał po cmentarzu parafialnym w nocy z czwartku na piątek. Szedł wzdłuż cmentarnego muru, uszkadzając kilka grobów dorosłych zmarłych. W rogu cmentarza, w wyjątkowo smutnym miejscu, nawet jak na nekropolię, gdzie stoi kilkadziesiąt malutkich nagrobków, zrobił się wyjątkowo brutalny. Kopał malutkie groby, wyrywał płyty, a niektóre nawet poprzesuwał!

Zobacz też: Ulepił BAŁWANA-GIGANTA. Ma sześć metrów! „Następny będzie wyższy” [WIDEO, ZDJĘCIA]

– On musiał dostać nadludzkiej siły – ocenia mężczyzna, który odwiedzając groby bliskich, oglądał zniszczenia. – Aż się nie chce wierzyć!

Stąd, kiedy w piątek rano zniszczenia zostały odkryte, początkowo myślano, że dokonało ich kilka osób. – Może sataniści – zastanawiali się ludzie.

Po otrzymanym sygnale na miejsce została skierowana grupa dochodzeniowo-śledcza oraz przewodnik z psem tropiącym. Funkcjonariusz przeprowadzili oględziny i zabezpieczyli monitoring miejski – opowiada asp. Magdalena Krasna, rzeczniczka policji w Łęcznej.

Hiena cmentarna rabowała krzyże z grobów

Zobacz też: Zakonnica Z PIEKŁA RODEM? Znęcała się nad ośmiorgiem PRZEDSZKOLAKÓW?

Jak ustalili mundurowi, sprawca dokonał uszkodzenia dwóch nagrobków poprzez połamanie płyt i uszkodzenia fundamentu oraz w 23 nagrobkach poprzesuwał płyty. – Swoim przestępczym procederem spowodował straty na kwotę ponad 13 tysięcy złotych – dodaje asp. Krasna.

W poniedziałek funkcjonariusze zapukali do drzwi mieszkania Marka M. Mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do komendy.

– Policjanci przedstawili mu zarzut zniszczenie mienia, znieważenia miejsca spoczynku i wybryk chuligański. Mężczyzna działał również w warunkach recydywy, czym naraził się na surowszą karę. Zgodnie z obowiązującym prawem grozi mu kara do 7,5 lat pozbawienia wolności – puentuje asp. Magdalena Krasna.

Marek M. przyznał się. Jak twierdzi, upił się i czymś zdenerwował.