Akt oskarżenia w sprawie Sylwii Marii J., pracującej jako przedszkolanka zakonnicy, trafił do sądu, sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Puławach. Kobieta została oskarżona o fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dziećmi, zdaniem śledczych zakonnica dopuściła się skandalicznych czynów. Sylwia Maria J. miała na dzieci krzyczeć, szarpać je, ciągnąć za nadgarstki, krępować ręce i nogi, a nawet zaklejać usta taśmą klejącą - informuje "Dziennik Wschodni". Niektóre z dzieci opowiadały, że doszło do traumatycznych przeżyć: dziewczynce imieniem Zosia, pracująca w przedszkolu siostra zakonna miała naderwać ucho, chłopiec imieniem Staś skarżył się, że został przez nią zbity w pośladki.
CZYTAJ TEŻ: Lubartów: „Funkcjonariusz CBA” i „prokurator” UKRADLI jej 58 tysięcy. ŻNIWA dla oszustów
Sylwia Maria J. nie przyznała się do zarzutów, złożyła obszerne wyjaśnienia utrzymując, że wykonywała swoje obowiązki starannie i bez zastrzeżeń. Twierdziła ponadto, że jeśli faktycznie uderzyła któreś z dzieci, stało się to... niechcący. Kobieta nie pracuje już w przedszkolu w Łukowie, przełożeni odsunęli ją też od jakichkolwiek kontaktów z dziećmi. Mimo to zakonnica podkreśla, że jest niewinna i przekonana o pomyślnym zakończeniu sprawy sądowej.
- Wszelkie rozstrzygnięcia nie mogą odbiegać od rzeczywistości, która miała miejsce, a ta jest znakomicie inna od tej, która ukazała się w tych czy innych mediach - podkreśliła w oświadczeniu przesłanym portalowi Łuków 24 Sylwia Maria J.