I nie zamierza się poddać. – Auto, którym wożę Hanię na rehabilitację, a sama na zajęcia na uczelni nadaje się na złom. A nie stać nas na inne - tłumaczy, dlaczego zdecydowała się prosić innych o pomoc. Pomóżmy im.
Jak sama mówi, nigdy nie miała z górki. Przeciwnie. Przez całe życie musi iść pod górę, dzielnie pokonując własne ograniczenia i, co tu ukrywać, nie patrzeć się na nieprzyjemne komentarze innych ludzi. Kiedy miała dwa lata, zachorowała na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i od tamtej pory porusza się na wózku inwalidzkim.
Zobacz też: NAJDROŻSZY LEK ŚWIATA w Lublinie. Jest warty DZIEWIĘĆ MILIONÓW. To jedyna szansa
– Skończyłam normalną podstawówkę, choć wysyłano mnie do szkoły specjalnej. Potem liceum, gdzie musiałam nauczyć się... wjeżdżać wózkiem na schodki. Dałam radę, moja niepełnosprawność nigdy nie była dla mnie ograniczeniem – wspomina.
Kilka lat temu zdarzyło się, że kierowca busa... nie chciał jej zabrać na pokład z wózkiem! Co zrobiła pani Wiola? Zrobiła prawo jazdy, kupiła opla corsę, przystosowała go dla siebie i już!
A już zupełnie pięknie zrobiło się wtedy, kiedy na świecie pojawiła się Hania, która ma dwa i pół roku. Wspólnie z mężem nie posiadali się z radości. Bez trudu godziła macierzyństwo ze studiami w Lublinie. Studiuje psychologię, jest na czwartym roku. Niestety, na pogodnym niebie pojawiły się chmury.
Zobacz też: Łuków: Uratujmy nóżki Wiktorka. Syn policjanta potrzebuje kosztownej operacji
– Po wielu badaniach i odsyłaniu od lekarza do lekarza u naszej córeczki wykryto mózgowe porażenie dziecięce. Hania ma niedowład lewostronny i padaczkę z utratą świadomości – opowiada, patrząc ze smutkiem na śliczną i rezolutną córeczkę. Oboje robią wszystko, aby dać Hani jak najlepszą opiekę. Trzy razy w tygodniu jeżdżą do odległego o 35 km Chełma na rehabilitację i do lekarzy, mają także zarezerwowaną wizytę w Warszawie w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii oraz w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Niestety, od pewnego czasu muszą korzystać z pomocy innych...
Ich 18-letni opel corsa nie nadaje się do jazdy. Padła elektryka, silnik, instalacja gazowa. Mimo wielu prób naprawy wciąż nie widać poprawy.
– Samochód pozwala mi być osobą niezależna i samodzielną. Sprawne auto pozwoli nam na bezpieczny dojazd na rehabilitację, dzięki której nasza córeczka będzie mogła również samodzielnie funkcjonować. Dla mnie, jako matki, bardzo ciężko jest mi słuchać kiedy dziecko skarży mi się, że nie chce się już wywracać i potykać, tylko chciałaby chodzić jak inne dzieci – mówi pani Wioletta. – Tylko dzięki stałej rehabilitacji możemy pomóc naszemu dziecku, a bez sprawnego auta nie jesteśmy w stanie tego uczynić.
Zobacz też: Lubelskie: Ci MORDERCY wciąż są na wolności! Szuka ich policja. Zarzut: ZABÓJSTWO [ZDJĘCIA]
Dlatego w imieniu pani Wioletty i jej Hani prosimy o pomoc w zebraniu pieniędzy na samochód, dzięki któremu będą mogli bezpiecznie i systematycznie dojeżdżać na rehabilitację.
Link do zbiórki na pomagam.pl: Mama na wózku potrzebuje pomocy – pomagam.pl/pomocdlawioli.