Inflacja niemal galopuje, a ceny rosną bardzo szybko. Polacy zaczynają oglądać każdą wydawaną złotówkę z dwóch stron, a urzędnicy… dostają miliony! Dla wielu osób to niesprawiedliwe. Nie każdy może liczyć na takie premie. Nawet w tym urzędzie. Niektórzy musieli obejść się smakiem. Mogą zaciskać pasa i patrzeć, jak ich koleżanki i koledzy dostają nagrody – nawet ponad 30 tys. złotych.
Chodzi o Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego i gigantyczne nagrody, jakie marszałek Jarosław Stawiarski (PiS) przyznał swoim pracownikom. Niektórzy dostali kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych, a inni… muszą obejść się smakiem.
Sprawę gigantycznych pieniędzy dla urzędników opisuje Dziennik Wschodni, którego dziennikarze od kilku tygodni walczyli o informacje na temat przyznanych nagród. W końcu zdobyli taką listę. Większość danych jest niejawna. Znajdziemy tam tylko nazwiska urzędników pełniących funkcje publiczne lub tych, którzy wyrazili zgodę na publikację swoich danych.
Nie o nazwiska konkretnych pracowników tu jednak chodzi, a o skalę zjawiska. Marszałek Stawiarski nagrodził ponad 1000 osób. Najmniejsza z przyznanych premii to 400 złotych – ot symboliczne pieniądze. Górna granica – 32 tysiące złotych! W najgorszej sytuacji są ci urzędnicy (ok. 15 proc.), którzy o premii mogą rozmawiać, ale na koncie jej nie zobaczą.
– Średnia na stanowiskach urzędniczych to 2091 zł, a na stanowiskach kierowniczych – 4929 zł – mówi w rozmowie z DW Remigiusz Małecki, rzecznik prasowy UMWL.
Nagrody marszałka województwa lubelskiego
- 1014 urzędników z nagrodami
- wartość premii: od 400 zł do 32 tysięcy
- całkowity koszt nagród: 2.326.750 zł!
Krytyczne zdanie o nagrodach marszałka mają nawet urzędnicy z UMWL.
– Dyrekcja rozdaje je nie według tego, kto jak pracuje i jakie zadania realizuje, ale według tego, kogo bardziej lubi – mówi jeden z pracowników urzędu w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim. On sam dostał nagrodę, choć jedną z najniższych. – Przy obecnych cenach i braku podwyżek jest nie do pomyślenia, że niektórzy, ci bardziej lubiani, dostają takie pieniądze – ocenia.
Wielu pracowników innych firm, a nawet ci zatrudnieni w „budżetówce” o premiach i nagrodach (nawet nie tak wysokich) mogą jedynie marzyć. Inflacja i rosnące ceny nie oszczędzają jednak nikogo. Czy takie dzielenie pieniędzy z budżetu województwa jest sprawiedliwe? A może owe ponad dwa miliony złotych mogły zostać lepiej wykorzystane?