Odwiedziny cmentarza po zachodzie słońca to obowiązkowy punkt w wielu rodzinach. - Jest inaczej, bardziej dostojnie. W migotającym świetle lampek nawet my sami wydajemy się sobie spokojniejsi, mnie zabiegani - nie ma wątpliwości pani Maria, która przy ul. Unickiej zjawiła się sama, przy grobie męża umówiła się z córkami. Na cmentarzu tym (w odróżnieniu od nekropolii przy ul. Lipowej czy na Majdanku) nie ma latarni, więc liczyć można jedynie na płomienie nagrobnych świateł. A jest ich mnóstwo, Lublinianka przyznaje, że to sprawia, że w normalny dzień nie pozwoliłaby sobie na wizytę u męża po zmroku. Nie czułaby się komfortowo. - Stąd to jeszcze jeden powód, że te dni są szczególne. Mogę mu powiedzieć dobranoc...
"Znalazłem miejsce po trzech minutach"
Co ciekawe, w piątkowy wieczór (1 listopada) na lubelskich cmentarzach choć było tłumnie, to nie było tłoku. Takiego dreptania noga za nogą, także zmotoryzowani odczuli różnicę. - Nie pamiętam, żeby parkowanie szło mi tak sprawnie. Znalazłem miejsce po trzech minutach - cieszy się kierowca starego forda mondeo. Zaparkował niedaleko głównej bramy cmentarza przy Unickiej. Także ci, którzy zjawili się na najstarszej nekropolii lubelskiej nie narzekali. Ulice takie jak Szopena, Okopowa czy nawet Al. Piłsudskiego (jakieś 400 metrów od cmentarza) miały po kilka wolnych miejsc. Najpewniej to zasługa kalendarza: 1 listopada wypadał przecież w piątek, stąd listopadowe święta przedłużyły się o jeden dzień, niedzielę.
Nekropolia przy ul. Lipowej jak zwykle w nocy robiła kolosalne wrażenie. Założony w 1794 roku cmentarz (praktycznie rówieśnik młodszych o 4 lata warszawskich Powązek) ze swymi zabytkowymi nagrobkami jest nocą niesamowity. Od prawie 40 lat Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Lublina prowadzi kwestę na odnowę najbardziej zniszczonych zabytków. Do tej pory udało się zrestaurować ponad 300 z nich, na swą kolej czeka co najmniej drugie tyle. - Jestem tu od piątej rano. Mam już 16 tysięcy - znany ze swej niespożytej energii Zbigniew Jurkowski, radny miasta Lublin, społecznik i kwestarz nie krył dumy, kiedy tuż przed 20-tą podliczono jego puszkę. Łącznie kwestarze zebrali ponad 60 tysięcy złotych i najpewniej uda się zebrać więcej pieniędzy niż przed rokiem. Wtedy do puszek trafiło nieco ponad 100 tys. złotych. - W niedzielę, 3-listopada też zbieramy..
Aby coś wrzucić do puszki, należy jednak wcześniej zadbać o to, aby nie stracić portfela. Tłumy na cmentarzach to raj dla kieszonkowców.
- Uważajmy zwłaszcza na torebki, saszetki, które trzymamy na ramieniu - apelują policjanci i choć wydawałoby się to niepotrzebne, dodają: - Nie zostawiajmy ich na grobach...