Tempo, w jakim Biomed Lublin S.A. przy współpracy naukowców i lekarzy z całej Polski opracował i wdrożył do produkcji lek, jest naprawdę imponujące. Prace ruszyły w marcu, a już w środę w Lublinie zaprezentowano gotowy lek. Ma formę zastrzyku. Mówiąc w największym skrócie, lek na COVID powstał z osocza krwi ozdrowieńców, czyli osób, które wyleczono z koronawirusa.
Lubelska firma, poważny gracz na rynku biotechnologii, miała już doświadczenie w produkcji leków z osocza, więc podjęła wyzwanie. W czerwcu ponad 150 litrów osocza, przede wszystkim oddanego przez górników ze Śląska, trafiło do Lublina, a w sierpniu zaczęła się produkcja.
– Ukończyliśmy ją 23 września 2020 r. Powstało ponad trzy tysiące ampułek Immunoglobuliny anty SARS-CoV-2, które zostaną przekazane do badań klinicznych w ośrodkach w Lublinie, Bytomiu, Białymstoku i Warszawie – informują producenci leku.
Jak tłumaczy prof. Krzysztof Tomasiewicz z SPSK 4 w Lublinie, badania mają udowodnić jego skuteczność oraz to, że jest bezpieczny. – Nie spodziewamy się, aby było inaczej – profesor jest spokojny o wynik badań, które zaczną się wkrótce.
Lek nie ma jeszcze nazwy. – Ponieważ lek powstał dzięki ofiarności polskich ozdrowieńców, to Polacy będą go otrzymywali jako pierwsi. Również dlatego to Polacy powinni wymyślić dla niego nazwę. Czekamy na propozycje – mówi senator Czelej.
Książka „Pandemia. Dzieje zarazy” do kupienia na www.wydawnictwoharde.pl.