Lubelska Giełda Staroci funkcjonuje od kilkunastu lat i od samego początku odbywa się w ostatnią niedzielę miesiąca. Od dłuższego czasu już kupcy rozstawiają swe kramy na Placu Zamkowym i ulicy Kowalskiej. Różnokolorowy bazar widziany ze szczytu schodów prowadzących na Zamek Lubelski robi wielkie wrażenie. Wprawdzie przez jakiś czas giełda odbywała się na tyłach Wojewódzkiego Centrum Kultury, to ta lokalizacja się nie przyjęła. - Za mało miejsca - tłumaczą kupcy.
Wracając do zakupów. Dość nikczemny budżet - 10 złotych, wiadomo, wielu drzwi nie otworzy. Cudów nie ma. Na piękną, kilkudziesięcioletnią omegę seamaster za 9 tys. zł na pewno nie starczy. Tak jak na szablę za tysiąc złotych, drezdeńską porcelanę za kilkaset złotych czy samochodzik-zabawkę za 100 złociszy. - Puzon cenię na 400 zł - odpowiada z uśmiechem sprzedawca, pytany o instrument. Ale z przyjemnością zapewnia, że i za 10 zł coś się znajdzie - głównie ceramika. Śliczna solniczka może za tą cenę solić i upiększać stół.
Za 10 zł można też kupić mleczniki, czyli zgrabne naczynka na mleko bądź śmietankę, które serwuje się do kawy. Nawet zgrzebna "pluja" podana z mleczkiem w takim naczynku smakować będzie zgoła inaczej.
Banknot z Mieszkiem I wystarczy także na płytę CD bądź kasetę magnetofonową. Taką naprawdę starą, z lat osiemdziesiątych. "Dziewięćdziesiątkę" nagraną sposobem domowym... Kiedyś, przez kogoś... Cudowne. - Ale są też znacznie droższe - zastrzega sprzedający. - Takie kasety z polskim rapem, nie wydane na CD lub winylu osiągają wysokie ceny.
Polecany artykuł:
10-złotowy banknot można także wymienić na pieniądze z PRL. Złotówki w bardzo ładnym stanie, błyszczące w słońcu kosztują właśnie tyle. Za 10 zł kupimy także naszywki na ubrania - wzory różne, w większości patriotyczne. Są też piękne pieczątki. - Z lat sześćdziesiątych - precyzuje sprzedawca prezentując towar: drewniane, lekko jedynie nadszarpnięte zębem czasu.
Coś bardziej praktycznego? Proszę bardzo. Za główkę młotka (duży wybór) sprzedający oczekuje także 10 zł. Są także rzeczy jeszcze tańsze, które za przewidziany budżet można kupować w ilościach wręcz hurtowych. Guziki na przykład. Te są dostępne po 50 groszy i po złotówce. Stare, niektóre pokryte patyną. Kto wie, do czyjego płaszcza bądź spodni były przyszyte!
Oczywiście można także nic nie kupić i nasycić się słodyczą loda włoskiego (8-10 zł) bądź obejść się smakiem i zaoszczędzić pieniądze. - Kupicie nie kupicie, ale pooglądać zawsze można - zachęcali organizatorzy.