Do tragedii doszło w lutym ubiegłego roku w Lublinie, w jednym z wieżowców przy ul. Smyczkowej na Czechowie. Rano przed blokiem znaleziono ciało martwego 31-latka. Początkowo wszyscy myśleli, że to było samobójstwo. Makabryczna prawda o tym, co wydarzyło się w mieszkaniu na 10. piętrze, była jednak zupełnie inna. Piotr został pobity i zamordowany przez swoich kompanów od kieliszka.
Podobno cała czwórka znała się od lat, lubili spędzać ze sobą czas… Skąd więc u dobrych znajomych tyle wściekłości, że czwarty wspólną imprezę przypłacił śmiercią? Wiele wskazuje na to, że Piotr zginął, bo jego koledzy spieszyli się do pracy, a on zmorzony alkoholem chciał jeszcze sobie pospać… Sąd właśnie wydał wyrok w sprawie makabrycznej zbrodni na Czechowie. Prokuratura już zapowiada, że prawdopodobnie złoży apelację i odwoła się od tej decyzji. Kara jest za niska?
Morderstwo, a nie samobójstwo. Zbrodnia na Czechowie
Paweł J. zaprosił do siebie Piotra B., Adama N. i Krzysztofa T. Były ostatki. To nie była pierwsza taka suto zakrapiana impreza w tym miejscu i w tym składzie. Feralnego wieczoru było spokojnie. Aż do świtu. Piotr B. wypił za dużo i pierwszy położył się spać. Pozostali rano zaczęli zbierać się do swoich zajęć. Tymczasem Piotr B. spał kamiennym snem. Za nic w świecie nie mogli go dobudzić.
Paweł J. wpadł w szał i poprosił, aby Adam N. i Krzysztof T. siłą wygnali zaspanego mężczyznę. Ci rzucili się na niego z pięściami, kopali go po całym ciele. Przerażony Piotr B. uciekł do innego pokoju. Nie wiadomo, po co wspiął się na parapet, ponoć groził, że skoczy, jeśli nie dadzą mu spokoju. Wtedy Krzysztof T. podbiegł do niego i mocno popchnął. Mężczyzna spadł z okna i zginął na miejscu. Była 6.20 rano.
Sprawcy uciekli. – Zatrzymaliśmy ich tego samego dnia w domu niedaleko Lublina – mówił niedługo po całym zajściu Kamil Gołębiowski, rzecznik prasowy lubelskiej policji. Cała trójka została aresztowana i oskarżona. Znamy wyrok.
Wyrok w sprawie morderstwa na Czechowie
Krzysztof T. (na zdjęciu) został skazany na 15 lat więzienia za pobicie i zabójstwo – informuje Dziennik Wschodni. Adam N. za pobicie dostał rok i trzy miesiące. Właściciel mieszkania, Paweł J., został oczyszczony z zarzutu nakłaniania kolegów do pobicia. Jedyne, za co został skazany, to jazda po pijanemu. Wyrok? Rok więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Prokuratura już zapowiedziała, że prawdopodobnie odwoła się od wyroku i złoży apelację.