Mówiąc najkrócej, nie istnieje już kamienica przy ul. Bernardyńskiej 10, posadowiona po sąsiedzku z zabytkową kamienicą, onegdaj rezydencją Gorajskich. W nocy z piątku na sobotę zawaliła się jedna ze ścian przeszło stuletniego budynku, a uszkodzenia okazały się tak poważne, że w sobotę podjęto decyzję o całkowitym wyburzeniu kamienicy. Na szczęście nikomu nic się nie stało, mieszkańcy w porę ewakuowali się w bezpieczne miejsce. W ciągu jednej doby krajobraz zmienił się diametralnie...
Wprawdzie ul. Bernardyńska została wytyczona na początku XIX wieku, to jako droga prowadząca z Lublina ku przedmieściu Żmigród i dalej, ku łąkom nadbystrzyckim istniała już znacznie wcześniej. Co najmniej od wieku XVI. Nazwę swą, co pewnie nietrudno zgadnąć, wzięła od klasztoru bernardynów pobudowanego ok. 1519 roku.
Co ciekawe, długo nie przypominała kształtem dzisiejszej ulicy – większe i mniejsze domy stały byle jak, bez zachowania linii. Dopiero pojawienie się przy Bernardyńskiej zakładów przemysłowych w drugiej połowie XIX wieku (m.in. Browar Lubelski, Fabryka Kotłów przy ul. Miedzianej) poprawiło wygląd i użyteczność ulicy. Wisienką na torcie był rok 1904, kiedy to ostatecznie zburzono część zniszczonych zabudowań poklasztornych. Ulica została wtedy uporządkowana i przyjęła kształt taki, jak znamy obecnie...
Budynek przy ul. Bernardyńskiej 10 nie był zabytkiem w sensie ścisłym, był jednak ważnym elementem architektonicznym śródmieścia Lublina. Najprawdopodobniej przyczyną katastrofy budowlanej była woda, która wydobywając się z uszkodzonych rur podmyła fundamenty.
Co o nim wiemy? Dużo ciekawych informacji podaje na swej stronie internetowej Teatr NN...
- W roku 1836 odnotowano istnienie częściowo murowanego domu - czytamy w notce opracowanej przez Paulinę Kowalczyk. - W 1847 roku na działce istniał już parterowy, murowany dom kryty gontem. Obiekt z wejściem od strony Bernardyńskiej posiadał pięcioosiową fasadę, środkową sień i arkadowe przejście na podwórze. - W 1851 roku właścicielami domu zostali Mateusz i Konstancja Kułankiewiczowie trudniący się wyszynkiem. Kułankiewiczowie odsprzedali nieruchomość Michałowi Kamińskiemu. Nowy właściciel, pełniący funkcję budowniczego gubernialnego, w 1864 roku otrzymał pożyczkę i przystąpił do rozbudowy domu. Z informacji z tego okresu wynika, że przy domu znajdowała się fosa – najprawdopodobniej część kanału biegnącego pod sąsiednią uliczką. Podjęte prace obejmowały między innymi dobudowę piętra w domu, budowę parterowej oficyny. Prace zakończono w 1856 roku (...). W latach 1873–1880 dom rozbudowano o dwupiętrową oficynę.
Jak dodaje Paulina Kowalczyk, w roku 1948 w kamienicy dobudowano drugie piętro nad częścią frontową, przeprowadzono remont generalny nad oficyną, budynek skanalizowano, wymieniono część stolarki, wyremontowano klatkę schodową.
Zobacz też: Lubelskie lotnisko podsumowało rok. Więcej pasażerów, w planach nowe kierunki
Ciekawe były zwłaszcza starsze części kamienicy, w której zobaczyć można było jeszcze podłogę na klatce schodowej pochodzącą z połowy XIX wieku i takąż i stolarkę.Wszystko przestało istnieć w ciągu kilkunastu godzin. Ile historii ludzkich związanych z tym adresem, ile narodzin i śmierci, ile rodzin tam mieszkało na przestrzeni lat? Tego nikt nie zliczy.