Plac z rakietą kończy 65 lat, oddano go do użytku pod koniec września 1960 roku - poinformowała nas Czytelniczka, jedna z pierwszych lokatorek bloków przy ul. Grażyny. Wprawdzie nie udało nam się potwierdzić z całkowitą pewnością, że plac zabaw oddano do użytku we wrześniu 1960 roku, ale i tak jest to miejsce magiczne i warte pokazania. Miejsce to położone jest na osiedlu im. A. Mickiewicza w dzielnicy LSM, zajmuje spory plac pomiędzy blokami przy ul. Wajdeloty i Grażyny.
- Osiedle im. Adama Mickiewicza jest najstarszym osiedlem Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej powołanej do życia w 1957 roku. Na zabudowę nowego obszaru mieszkaniowego zaprojektowanego przez Feliksa Haczewskiego oddano tereny znajdujące się na zachód od głównej osi komunikacyjnej miasta w pierwotnej dzielnicy Rury. W 1959 roku Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa oddała do użytku pierwsze siedem bloków mieszkalnych, w których zamieszkało 150 członków spółdzielni - czytamy na stronie Teatru NN. - Pierwsze osiedle LSM w swym projekcie zakładało wzorowe połączenie architektury mieszkalnej z naturalnym ukształtowaniem terenu, obszarami zielonymi i miejscami rekreacji takimi jak plac zabaw z rakietą, który do dziś stanowi najbardziej rozpoznawalny element LSM.
Podobno całość obmyślił i stworzył pewien pracujący w spółdzielni mieszkaniowej konserwator, który zafascynowany był mirażami podboju kosmosu, jakie rozlewały się po krajach demokracji ludowej na początku lat 60-tych. I kiedy 12 kwietnia 1961 roku Jurij Gagarin wsiada do prawdziwego statku kosmicznego, dzieciaki z LSM miały już swój pojazd... Co ciekawe, z rakiety skorzystał także sam... Sławosz Uznański-Wiśniewski, który w 2025 roku odwiedził Lublin. - Lublin, jesteście cudowni - cieszył się jak dziecko, kiedy zjechał w dół.
Bo rakieta jest w pełni funkcjonalna i dzisiaj - to zjeżdżalnia, do której wchodzi się stromymi schodkami umieszczonymi w konstrukcji i w mroku idzie do góry, patrząc na światło stamtąd płynące. Ileż to w ciągu tych 65 lat wykonano misji!
Zobacz też: Superosiedle ery PRL robi ogromne wrażenie. Zaprojektował je wizjoner z Norwegii
Ale radości na tym placu było i jest więcej. Gazik, czyli prawdziwa radziecka terenów, oczywiście pozbawiona silnika i osprzętu w latach osiemdziesiątych było marzeniem wielu i miejscem prawdziwych pielgrzymek z całego miasta i nie tylko. - Z centrum dojeżdżał tu trolejbus numer 54, z którego wysypywało się dosłownie kilkunastu rajdowców, w towarzystwie mam oczywiście - wspomina pani Janina, emerytka, która pracowała w kiosku ruchu przy przystanku. Nawet i teraz, kiedy każdy ma w domu komputer, a w nim realistyczne gry samochodowe, widok prawdziwych zegarów w gaziku wzbudza zachwyt.
Rakieta, gazik, a całości dopełnia odległy o kilkadziesiąt metrów plac z fontanną i stolikiem do gry w szachy... Wszystko z rodowodem z lat 60-tych ubiegłego wieku. Nic dziwnego, że tak wiele osób PRL wspomina z rozrzewnieniem....