Lublin. Paulina udusiła troje dzieci. Matka 26-latki: Krzyczałam do niej, ale to nie była moja córka
Jak informuje program "Uwaga" emitowany na antenie TVN, o sprawie uduszenia przez Paulinę N. z Lublina trojga swoich dzieci postanowiła opowiedzieć ich babcia, a matka 26-latki. To ona w czwartkowy poranek 30 września znalazła ciała: 4-letniego Alana, 2-letniej Leny i 8-miesięcznej Nadii, po czym wezwała na miejsce służby ratownicze. Kobieta mówi, że prędzej spodziewała by się, że Paulina skrzywdzi samą siebie, ale nie swoje dzieci. Pani Dorota wspomina, że feralnego poranka otworzyła bramę prowadzącą do posesji przy ul. Nadbystrzyckiej w Lublinie, do której miała klucze. Nie mogła się natomiast dostać do domu, ale córka otworzyła w końcu drzwi do domu, który wynajmowała od czerwca tego roku, po tym jak przeprowadziła się tam z dziećmi w jednej z gmin pod Lublinem. 26-latka patrzyła najpierw długo na matkę, miała dziwne oczy.
- (...) Spytałam, czemu jest tak cicho. Odpowiedziała, że dzieci śpią. Wydało mi się to dziwne, bo nigdy nie spała cała trójka na raz. Stanęłam w progu, dzieci wyglądały jakby spały, ale zobaczyłam, że wnuk ma sine usta. Córka siedziała na dywanie. Nic nie mówiła, miała błędny wzrok, patrzyła w jedno miejsce i powtarzała, że dzieci śpią. Krzyczałam do niej, pytałam dlaczego, ale to nie była wtedy moja córka - mówi "Uwadze" babcia trojga uduszonych dzieci.
Lublin. Paulina udusiła troje dzieci. Miała stany depresyjne?
Jak informuje "Uwaga", matka Pauliny N. z Lublina mówi, że jej córka miała w ostatnim czasie problemy psychiczne. Kobieta zauważyła u niej nawet stany depresyjne i zaproponowała, że 26-latka powinna udać się do psychiatry. "Ostatnio często mówiła mi o końcu świata, wysyłała mi jakieś zdjęcia, że diabeł nachodzi, że na ziemi trwa walka diabła z Bogiem" - wspomina babcia uduszonych dzieci, żałując jednocześnie, że sama nie zareagowała wcześniej w odpowiedni sposób. Te informacje potwierdza znajoma 26-latki.
- Skarżyła się, że słyszy głosy. Krzyczała, żeby do niej nie mówiły. To było straszne. Mówiła cały czas, że zamiast dziecka, widzi diabła. Czy chorowała, czy to były narkotyki, to i tak najgorsze było to, że ona była sama. Nie miała pomocy znikąd. Ani znajomi, ani rodzina, ani MOPS nie pomogli. Ona była po leczeniu, urodziły się dzieci i przecież ona nie wyzdrowiała nagle - mówi "Uwadze".
Dalsza część tekstu pod galerią.
Czytaj też: Lublin: Paulina N. udusiła trójkę swoich dzieci. Diabeł kazał jej zabić?
Lublin: Udusiła dzieci, bo miała zwidy?
Lublin. Paulina udusiła troje dzieci. Pochodziła z dysfunkcyjnej rodziny
Jak informuje "Uwaga", Paulina N. pochodzi z dysfunkcyjnej rodziny. Jej matka nadużywała alkoholu, a ojciec i brat mieli konflikty z prawem. Jako nastolatka okaleczała się, a później pojawiły się u niej urojenia i omamy. To skończyło się dla niej półrocznym pobytem w zakładzie psychiatrycznym - gdy miała 18 lat - i uzależnieniem od amfetaminy. 26-latka miała brać narkotyki, żeby "tłumić głosy w głowie", a później, by poradzić sobie z opieką na trojgiem dzieci. Zanim przeprowadziła się do Lublina, mieszkała we wsi pod miastem ze swoim partnerem, ojcem maluszków. Rodzina Pauliny twierdzi, że mężczyzna siedział kilka razy w więzieniu. Rodzina została objęta "Niebieską Kartą", bo miał on znęcać się nad swoją konkubiną - zresztą obecnie przebywał również w zakładzie karnym.
- On ją wykończył psychicznie. Ona musiała być zastraszana, nie raz od niego uciekała, wyzywał ją, straszył. Potem ją przepraszał, a ona wracała - mówi "Uwadze" pani Dorota.
Lublin. Paulina udusiła troje dzieci. MOPR nic nie zauważył
Jak informuje "Uwaga", wiadomości o jakichkolwiek problemach Pauliny N. z Lublina, która udusiła troje swoich dzieci, nie potwierdza z kolei tamtejszy Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.
- Nie było żadnych informacji o problemach psychicznych, zarówno z poprzedniej placówki, jak i od rodziny. Koleżanki kontaktowały się z dzielnicowym, który też nie sygnalizował żadnego problemu. W kontakcie z pracownikami socjalnymi była bardzo logiczna, nie wykazywała żadnych symptomów zaburzeń ani uzależnień - mówi "Uwadze" Magdalena Suduł z MOPR-u w Lublinie.
Czytaj też: Paulina udusiła troje dzieci. Kurator przez trzy lata nic nie zauważył?! Nowe fakty
Paulina N. nie była w czasie zbrodni pod wpływem alkoholu, ale od 26-latki pobrano krew na obecność środków odurzających.
- Alan miał 4 latka, Lena - 2 latka i Nadia - 8 miesięcy. Wszystkie były podobne jak dwie krople wody. Nie było dnia, żeby mi nie wysłała zdjęcia dzieci. A to, że Alan podrósł, a to że Nadii wyrosły ząbki, one były dla niej wszystkim. Nie uwierzę, że z zimną krwią je zamordowała, bo się naćpała - mówi "Uwadze" koleżanka mieszkanki Lublina, która udusiła swoje dzieci.
Czytaj też: Paulina udusiła własne dzieci. „Będą obok na zawsze”. Wstrząsające słowa w tajemniczym liście