Ciałka trzech malutkich istot, które nie zdążyły tak naprawdę poczuć, czym jest życie, w czwartek, 30 września przed południem znalazła ich babcia. Od razu zatrzymano będącą w domu matkę dzieci, a okolica zaroiła się od policjantów. Paulina była trzeźwa. Nie stawiała oporu, milczała. Dopiero w prokuraturze, gdzie trafiła dzień później ze szpitala, dokąd zawieźli ją policjanci, zaczęła mówić. Przyznała się do zabójstwa trójki swych pociech.
– Składała obszerne i szczegółowe wyjaśnienia, których treści nie ujawniamy – poinformowała w piątek po południu prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Lublinie. – Usłyszała trzy zarzuty, każdy dotyczący zabójstwa własnego dziecka. Grozi jej nawet dożywocie.
Niewykluczone, że zanim stanie przed sądem, trafi pod obserwację lekarzy psychiatrów. Jak ustalili dziennikarze Radia ESKA Lublin, Paulina N. chorowała na schizofrenię. Dotarli do lekarki ze szpitala. – Miała wówczas 18 lat. Miałam z nią kontakt i w szpitalu, i po wyjściu. To dziewczyna, która walczyła mimo swojej ciężkiej choroby. Leczyła się na ciężką odmianę schizofrenii – cytuje słowa pani Anny Radio ESKA. – Walczyła z tym, co działo się w głowie. Już wtedy była sama. Nikt jej nie odwiedzał – dodaje.
Zdaniem jej znajomych, od pewnego czasu przestała brać leki, przerwała także abstynencję alkoholową (nie piła kilka lat), ponownie pojawiły się narkotyki... – W każdej chorobie to zabójstwo. Przez pewien czas się leczyła. Po wyjściu ze szpitala walczyła. Wysyłała mi zdjęcia dzieci. Było widać zmiany. Potem wszystko się zmieniło – tłumaczy lekarka. Obserwacje ludzi, którzy mieli kontakt z Pauliną N., zdają się to potwierdzać.
– Widziała diabła, pokazywała nawet zdjęcia diabolicznych zjaw, które ściągała z sieci. A na co dzień była coraz bardziej wycofana, apatyczna. Rzadko wychodziła z domu przy Nadbystrzyckiej. Słychać było tylko jej wrzask na dzieci i ujadanie psa – opowiadają jedni. Drudzy dodają, jakby o innej osobie: – Dobra matka, zapatrzona w dzieci jak w obrazek. Kontaktowa, miła, uśmiechnięta... Ta dwojakość mogła nie być przypadkiem ani błędem sąsiadów, a opisem objawów nieleczonej choroby, potęgowanej używkami.
Również pracownicy socjalni, którzy się z nią kontaktowali w Lublinie (wcześniej mieszkała w podlubelskiej Turce) pamiętają ją jako normalnie zachowującą się i trzeźwo myślącą kobietę, która potrafi zadbać o dzieci i siebie, utrzymać porządek w domu. Na swoim profilu na portalu społecznościowym pokazywała wewnętrzne rozchwianie: popierała przed wyborami Andrzeja Dudę na prezydenta, by jakiś czas później manifestować swoje poparcie dla akcji „Wybór nie nakaz”...
Kim jest Paulina N.? Śledztwo i kolejne zeznania ujawniają mroczny i tragiczny obraz. Schizofrenia, narkotyki, alkohol. Ma dopiero 26 lat, trójkę dzieci. Jej sytuacja od początku mogła zwiastować dramatyczny koniec albo chociaż piętrzącą się lawinę trudności. Nikt nie domyślił się, że finał będzie aż tak tragiczny.
– Decyzją sądu została tymczasowo aresztowana na trzy miesiące. Grozi jej kara dożywotniego pozbawienia wolności – mówi kom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.