Lublin. 57 -letnia Beata chciała mieć piękny uśmiech. Zapadła w śpiączkę. Ma trwałe uszkodzenie mózgu

i

Autor: ales_kartal/ Pixabay ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE. Lublin. 57 -letnia Beata chciała mieć piękny uśmiech. Zapadła w śpiączkę. Ma "trwałe uszkodzenie mózgu"

Lublin

Lublin. 57-letnia Beata chciała mieć piękny uśmiech. Zapadła w śpiączkę. Ma "trwałe uszkodzenie mózgu"

Pani Beata chciała mieć piękny uśmiech, jednak w trakcie wstawiania implantów doszło do komplikacji. Choć lekarz przerwał zabieg, pogotowie zostało wezwane 2,5 godziny później. Kobieta nie porusza się, nie reaguje na bodźce zewnętrzne. Kobieta nie wybudziła się po zabiegu, jest w śpiączce. "Ma trwałe uszkodzenie mózgu".

To miało być założenie implantów, zabieg jakich wiele. Jednak 57-letnia pani Beata nie wybudziła się po zabiegu, zapadła w śpiączkę i choć ma otwarte oczy, nie reaguje na bodźce zewnętrzne. Jej mózg został trwale uszkodzony. Sprawę nagłośniła Uwaga TVN.

Czytaj także: Kobieta poszła do łazienki. Jej 4-letni synek zniknął z domu

Jak mówi w reportażu, Dagmara Zick, siostra pani Beaty, jej siostra po długich poszukiwaniach ofertę doktora A. Leczenie w jego warszawskim gabinecie rozpoczęła w marcu tego roku. Pierwszy zabieg przeprowadzono w znieczuleniu miejscowym, jednak założono tylko jeden implant. Tyle była wstanie znieść pani Beata. Po zabiegu kobieta miała ogromny wylew, jej twarz była spuchnięta, zrobił się także stan zapalny. Mimo to, kobieta chciała dokończyć leczenie. Lekarza zaproponował swój gabinet w Lublinie.

Express Biedrzyckiej - dr Mirosław Oczkoś: To będzie kampania na noże, pałki i maczugi

W Lublinie zabieg miał zostać przeprowadzony w pełnej narkozie. Jednak coś poszło nie tak. - Zobaczyła Beatę leżącą na kozetce, była nieprzytomna, nie było z nią kontaktu. Nie wiadomo, co się stało. Lekarz powiedział: „Nie wiem, co się stało, dostała jakiejś drgawki”. Beata była w gabinecie od 15:30, zabieg pewnie zaczął się bliżej godz. 16. Pogotowie przyjechało dopiero o 20:30. Do szpitala siostra została przyjęta o 21:07 – opowiada pani Dagmara w reportażu Uwagi. I dodaje: - W karcie choroby napisane jest, że pacjentka została przyjęta nieprzytomna, po więcej niż dwóch godzinach bycia w gabinecie pod ogólną anestezją. Nikt jej nie pomógł, tam były cztery osoby, nikt nie zadzwonił po pomoc.

Czytaj również: Piotrków Pierwszy: Dachowanie BMW. Młody kierowca roztrzaskał samochód po pijaku

Pani Beata trafiła na oddział intensywnej terapii. Ma trwale uszkodzony mózg z powodu niedotlenienia. Nie wiadomo dlaczego lekarze zwlekali z wezwaniem karetki. W dokumentacji medycznej z zabiegu, brakuje także karty znieczulenia anestezjologicznego. Lekarz, który przeprowadzał zabieg, unika rozmowy z dziennikarzami.

Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie, a Rzecznik Praw Pacjenta rozważa złożenie skargi zbiorowej przeciwko stomatologowi w związku ze złamaniem praw pacjenta podczas wizyt w jego gabinecie. Pani Beata, nie jest bowiem jedyną poszkodowaną.

Sonda
Czy boisz się chodzić do dentysty?