Pogoda... no cóż, 29 grudnia 2024 roku aura nie rozpieszczała zbytnio ani wystawców, ani amatorów nurzania się w starociach. Było zimno, pochmurnie, a z nieba zamiast płatków śniegu siąpił smutno kapuśniaczek. Stąd i jednych i drugich było znacznie mniej niż zazwyczaj. Zegarków, zegarów, czasomierzy wszelakiej maści było, jednakże sporo. Nie licząc straganów z zegarkowym złomem (zdekompletowane, podniszczone, taniutkie jednorazowe elektroniki itp.), które także mają swych znawców szukających w koszykach czegoś ciekawego (choćby oryginalnych Casio z lat 80-tych, które są w cenie) w kilkunastu miejscach prezentowano ciekawe zegary.
Było w czym wybierać, zarówno wśród zegarków na rękę, budzików i dostojnych zegarów stojących bądź wiszących. I jak to zwykle z pięknymi rzeczami bywa, przyszłoby za nie sporo zapłacić... - Mechanizm tradycyjny, kurantowy. Wybija kuranty co kwadrans na melodię Big Bena - zachwala sprzedawca potężny zegar stojący, mimo że brytyjsko brzmiący, to produkcji niemieckiej. Koszt? 4700 zł. Dużo, ale i zegar robi wrażenie.
Dla znawców kilkanaście metrów dalej budzik podróżny. - Z epoki wiktoriańskiej, ma ponad 100 lat - opowiada o nim ze znawstwem prowadząca interes pani. Niepozorny, ale piękny i na pewno wart swej nie najniższej ceny. Ale 1200 zł za stuletnie cykanie?
Mniej wymagający mogą pocieszyć się cykaniem za 100 zł, za sumę taką można stać się posiadaczem budzika Slava, w dobrym stanie i praktycznie niezniszczalnym mechanizmem. Są także perełki. - Art deco wraca do mody. A to piękny zegarek, z klasycznym werkiem - zachwala rzeczywiście niezwykłej urody stojący zegar miła pani. 450 zł. - Będą już tylko droższe...
Czytaj też: Ogólnopolskie Dożynki Rybackie w Lublinie. "Nic tylko próbować i dokładać"
A może ostatnie sekundy 2024 odmierzy zegarek na rękę? Omega "na 21 kamieniach" to koszt 4500 zł, ładna slava "w automacie, na podwójnej dacie" to koszt dziesięciokrotnie mniejszy. Zresztą, marek radzieckich takich jak wspomniana slava, czy poljot, kirowski, vostok czy raketa jakby mniej w ofercie.
- Na Ukrainie, skąd pochodzi większość tych zegarków po prostu się skończyły - mówi jeden ze sprzedawców. - A w Polsce nie opłaca się kupować na handel, ludzie cenią swe zegarki coraz mocniej.