Marcin Felek. Utopił się ratując przyjaciół

i

Autor: NoLime/FACEBOOK Marcin Felek. Utopił się ratując przyjaciół

Gwiazda disco polo nie żyje. Marcin Felek utopił się, ratując przyjaciół [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]

2020-08-17 17:29

W tę śmierć naprawdę trudno uwierzyć. Jako frontman grającego disco polo zespołu NoLime Marcin Felek (+35 l.) miał do wyśpiewania setki hitów, a jako mąż i ojciec dwójki małych brzdąców tysiące pięknych chwil do przeżycia. Nic z tego... Bo choć umarł śmiercią bohatera, próbując uratować z topieli dwóch przyjaciół, to nie zmieni to faktu, że w tę śmierć naprawdę trudno uwierzyć.

Położone we wsi Rudnik Pierwszy pod Kraśnikiem (woj. lubelskie) gospodarstwo agroturystyczne to jedno z najpiękniejszych miejsc w okolicy. Z domków dla gości roztacza się piękna panorama stawu, otoczonego z trzech stron bujną roślinnością. Długi, drewniany pomost dopełnia idylli, która w sobotnią noc była scenerią prawdziwej tragedii. Wśród gości byli także uczestnicy wieczoru kawalerskiego.

Sami młodzi. Alkohol oczywiście też był, ale przez cały czas zachowywali się kulturalnie – zdradza SE świadek zdarzeń. W parujących alkoholem głowach niestety pojawił się pomysł, aby pójść nad położony w odległości ok. 200 metrów od imprezowej wiaty staw. – Ciemno tam, choć oko wykol. Po co oni tam szli? – załamuje ręce kobieta.

Nad staw poszedł także Marcin Felek. Artysta działającego od 2013 roku zespołu NoLime był tam prywatnie, świętował ostatnie chwile kawalerskiego stanu kolegi.

– To był rozsądny facet. Pewnie chciał mieć na nich oko – zgaduje jego znajomy zdruzgotany tym, co stało się dalej. Dwaj imprezowicze wsiedli do łódki i wypłynęli na środek stawu. Tam chybotliwa łódź wywróciła się do góry dnem, a oni znaleźli się w wodzie. Uczepieni burty błagali o ratunek. Felek zachował się jak prawdziwy mężczyzna. Skoczył z pomostu do wody, chcąc pomóc kolegom. Niestety, bohaterskie serce przegrało z żywiołem. Muzyk przebywał pod wodą około pół godziny.

Nie żyje Marcin Felek. Wokalista disco polo utopił się ratując ludzi.

W sobotę o godz. 22.48 zostaliśmy zadysponowani do pomocy poszkodowanym w wyniku przewrócenia się łódki na stawie w miejscowości Rudnik Pierwszy oraz do poszukiwań mężczyzny, który rzucił się na ratunek – relacjonują strażacy. – Dzięki naszym staraniom dwie osoby zostały wyłowione, niestety trzeciego z mężczyzn nie udało się uratować.

W założonym przez siebie NoLime gral pierwsze skrzypce, śpiewał, pisał muzykę i teksty, zdobywał kontakty w kraju i za granicą. Zespół nurtu disco polo z chęcią korzystał z „żywych” instrumentów i soczystych rockowych riffów i był coraz popularniejszy. Pozostałym muzykom pozostało jedynie pożegnać kolegę...

Byłeś dla nas jak Brat, miły, uśmiechnięty, zaradny, zawsze można było na Ciebie liczyć, niestety to, co się wydarzyło, wcale nie powinno mieć miejsca, jest to dla nas jak i całej rodziny ogromna tragedia. Zapamiętamy Cię takim, jakim byłeś. Żegnaj Przyjacielu – napisali.

Wyjaśnieniem okoliczności tragedii zajmuje się prokuratura.