Spacery, czułe słówka, powłóczyste spojrzenia… To, co zaczęło się rok temu między Eweliną i Robertem, teraz było już wspomnieniem, a dla odtrąconego mężczyzny krwawiącą raną. Robert W. nie mógł się z tym pogodzić, prosił, aby dała mu jeszcze jedną szansę. W poniedziałek postanowił sięgnąć po… wybuchowe argumenty.
– Odkręciłem gaz, zapalam papierosa i idę spać – napisał do niej, licząc na reakcję. Oczami duszy już widział ją biegnącą po schodach, rzucającą się mu w ramiona.
Ale Ewelina J. powiadomiła o wszystkim policję! Z odrzuconymi mężczyznami miała złe doświadczenia. Rok temu rozstała się z Dariuszem S., a o pomoc w odzyskaniu rzeczy poprosiła Adama H. (+60 l.). Były partner wziął go za rywala i zabił ciosem noża w serce.
Dlatego słowa Roberta potraktowała serio. Podobnie służby. Na miejscu zaroiło się od policji, straży pożarnej i ratowników pogotowia ratunkowego.
– Z bloku ewakuowano kilkunastu mieszkańców. Strażacy sprawdzili zawory gazowe oraz zmierzyli stężenie gazu w powietrzu – opisuje Ewa Rejn-Kozak z puławskiej policji.
Na szczęście frustrat nawet nie tknął zaworów gazu ani w domu, ani na klatce schodowej. Był nietrzeźwy, miał prawie 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Teraz czekają go nowe kłopoty. Usłyszy zarzut wywołania fałszywego alarmu. Grozi za to kara ograniczenia wolności albo grzywny.