W piątek, 14 kwietnia najbliżsi odprowadzą swą ukochaną Dorotę do grobu. Spocznie obok swego syna. "Chciałem poinformować z bólem i żalem o pogrzebie mojej żony Doroty, pogrzeb odbędzie się 14.04.2023 o godzinie 14:30, pół godziny przed mszą różaniec, proszę o modlitwę za moją kochaną żonę" - napisał w mediach społecznościowych pan Marek, zrozpaczony mąż i ojciec. Poszukiwania pani Doroty trwały ponad 3 miesiące. Robiono naprawdę wszystko. Nad Wieprzem ostatnio pojawili się policjanci z psem wyszkolonym do szukania zwłok.
W rzece znaleziono zwłoki kobiety. 36-latka ratowała swoje dziecko
Przełom nastąpił w wielkanocny poranek 9 kwietnia. Jedna ze spacerujących brzegiem rzeki osób zauważyła przy brzegu coś jakby wystający ponad toń fragment ubrania człowieka. Wezwani na miejsce strażacy dokonali makabrycznego odkrycia: to był człowiek. - Elementy ubrania wskazują, że może to być ciało poszukiwanej od grudnia ubiegłego roku 36-latki, która wpadła do rzeki ratując 10-letniego syna. Decyzją prokuratora ciało zostało zabezpieczone w celu przeprowadzenia niezbędnych czynności identyfikacyjnych - przekazała sierż. sztab. Jagoda Stanicka z policji w Lubartowa. Dziś wiadomo, że to była właśnie Dorota P.
Dramat nad rzeką. Matka rzuciła się synkowi na ratunek. Oboje nie żyją
- Każdy ma swój świat za który oddałby wszystko, mój znikł w ciągu chwili, tak bardzo mi brakuje moich bliskich i chwil spędzonych razem z nimi - rozpacza Marek P. Do tragedii doszło w piątek 30 grudnia około godz. 14 w okolicy mostu na Wieprzu pod Chlewiskami. Dominik, autystyczny chłopiec był oczkiem w głowie swej mamy, która robiła wszystko, by był szczęśliwy. Uwielbiali spacerować, a trasa wiodąca brzegiem rzeki była jedną z ich ulubionych. Niestety... Matkę z dzieckiem w toni zauważył jeden z pracujących w pobliżu mężczyzn. Nie zważając na niebezpieczeństwo ruszył im na pomoc. Zdążył ich nawet złapać, ale silny nurt wyszarpał mu dwie bezbronne istoty. Sam ledwo przeżył.
Po niespełna dwóch godzinach w rzece znaleziono chłopca, nurt przeniósł go w okolice sąsiedniego Szczekarkowa. Długotrwała reanimacja niestety nic nie dała. Jego matka była niedaleko. Na grobie chłopca mieszczącym się na cmentarzu komunalnym w Lubartowie wciąż pojawiają się nowe znicze. Ktoś przyniósł nawet ulubione cukierki malca.