"Coś się w końcu ruszyło. Taki prezent na święta". Wyburzono dom Wesołowskich z Wyryków

2025-12-19 14:45

Wyburzono dom państwa Wesołowskich z Wyryk Woli pod Włodawą. W tym miejscu powstanie zupełnie nowy budynek, a jego budowę sfinansuje polskie państwo. To właśnie ich budynek został uszkodzony podczas interwencji przeciwko rosyjskim dronom, która miała miejsce 10 września 2025 roku.

  • Dom Alicji i Tomasza Wesołowskich w Wyrykach Woli jest rozbierany
  • Budynek ucierpiał 10 września podczas interwencji przeciwko rosyjskim dronom
  • W miejscu ruin powstanie nowy dom, zbudowany od podstaw przez państwo polskie
  • Wesołowscy od września mieszkają w 80-metrowym mieszkaniu gminnym

Dom państwa Alicji i Tomasza Wesołowskich w Wyrykach Woli pod Włodawą ucierpiał podczas interwencji przeciwko rosyjskim dronom, która miała miejsce 10 września tego roku. Budynek został już wyburzony. W miejscu ruin i gruzu stanie nowy, piękny budynek, zbudowany od podstaw przez państwo polskie. - Coś się w końcu ruszyło - cieszy się pan Tomasz, wspólnie z żoną przypatrując się pracom. Niby szczęśliwi, ale tak po ludzku trochę zadumani: łyżka koparki zabiera im tyle pięknych chwil, tyle pracy, całe dzieciństwo i młodość ich dzieci... 

Czytaj też: Nowy dom dla Wesołowskich z Wyryków. Małżeństwo wybrało już projekt. MON zaproponowało zadośćuczynienie

Przypomnijmy, po tym, jak ich dom praktycznie przestał istnieć, Wesołowscy trafili na kilka dni do pokoju gościnnego, znajdującego się w budynku biblioteki gminnej. 16 września z pomocą mieszkańców wsi i żołnierzy WOT przeprowadzili się do dużego, 80-metrowego mieszkania gminnego na tyłach ośrodka zdrowia. Mieszkanie jest duże, ciepłe i... nie swoje, nie zmienią tego piękne kwiatki w oknach, pamiętające spokojne, szczęśliwe dni sprzed katastrofy. Chwalą jednak Bernarda Błaszczuka, wójta gminy Wyryki. - Gdyby nie on, to pewno nie dalibyśmy sobie rady, nie zapomina o nas - opowiadali jakiś czas temu.

Od samego początku państwo Wesołowscy codziennie pojawiają się na podwórku swego gospodarstwa, zajmują się zwierzętami. Byli też w momencie, kiedy zaczęła się rozbiórka. - Coś się w końcu ruszyło. Taki prezent na święta - mówi pan Tomasz, obserwując prace ekipy rozbiórkowej. Niby zadowolony, ale poważny. Niby w końcu przestanie boleć widok ruin i wkrótce stanie tam nowy budynek, ale to w końcu był ich dom. - Ile to pracy naszej. Operator wybiera piach koparką, a ja to wszystko, cały ten piach przywiozłem w to miejsce taczką... - mówi.

Dom, choć zbudowany solidnie przeszło 40 lat temu bez oporu poddał się potężnej łyżce koparki. Jakby trzymał się już na słowo honoru. Ustępuje nowemu. - Tyle wspomnień się odzywa, jak tu fajnie było, ile pięknych chwil tutaj przeżyliśmy - pani Alicja ociera łzę. Na szczęście zostaną w ich sercach. A zbliżające się Boże Narodzenie spędzą cali i zdrowi z najbliższą rodziną. I to dla nich najważniejsze.

Rozbiórka domu Wesołowskich z Wyryków. Coś się w końcu ruszyło. Taki prezent na święta.

i

Autor: Mariusz Mucha Rozbiórka domu Wesołowskich z Wyryków. "Coś się w końcu ruszyło. Taki prezent na święta".

W nocy z 9 na 10 września, w trakcie nocnego ataku Rosji na Ukrainę, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony. Uruchomiono procedury obronne. Te drony, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie, zostały zestrzelone przez polskie i sojusznicze lotnictwo. Rozpoczęto poszukiwania szczątków zestrzelonych maszyn. Jedna z pierwszych informacji dotyczyła wsi Wyryki w woj. lubelskim, gdzie - według wstępnych informacji - na dach domu spadł rosyjski dron. Później pojawiły się doniesienia, że na dom spadł niezidentyfikowany obiekt. W połowie września pojawiła się kolejna informacja. Jak nieoficjalnie ustaliła Rzeczpospolita, na dom mogła spaść rakieta wystrzelona z polskiego F-16. Pod koniec września Radio Eska podało, że rakieta miała pochodzić z norweskiego F-35, a nie z polskiego F-16. - Noc spędziliśmy na siedząco, drzemaliśmy tylko, prawdziwego spania nie było - opowiadali państwo Wesołowscy. Pani Ala wierzy, że czuwał nad nimi Bóg. - Pięć minut byłam od śmierci - dodaje kobieta. Chwilę przed katastrofą była w pokoju na górze, na szczęście zeszła w samą porę.

W Wyrykach już nie będzie tak samo

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki