Sylwester i Henryk zginęli na stosie. Umierali w męczarniach. Recydywiści oskarżeni o potworną zbrodnię

2025-09-25 10:20

Trzech mężczyzn stanie przed sądem w Lublinie, oskarżonych o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem dwóch osób w Chełmie. Według ustaleń prokuratury, 42-letni Sylwester oraz 66-letni Henryk zostali najpierw brutalnie pobici, a następnie podpaleni na stosie ułożonym z mebli. Sprawcom grozi dożywocie.

  • Trzech mężczyzn w wieku od 35 do 39 lat stanie przed sądem za zabójstwo dwóch osób w Chełmie.
  • Oskarżeni to Tomasz B. (39 l.), Krzysztof B. (35 l.) i Piotr B. (37 l.), wszyscy wcześniej karani.
  • Według ustaleń prokuratury najpierw brutalnie pobili 42- i 66-latka, a następnie podpalili ich na stosie z mebli i tkanin.
  • Atak miał miejsce w marcu w mieszkaniu przy ul. Narutowicza; nagranie monitoringu zarejestrowało część zdarzenia.
  • Jeden z pokrzywdzonych zmarł w szpitalu w wyniku rozległych oparzeń, drugi został zwęglony żywcem.
  • Prokuratura podkreśla, że sprawcy czerpali patologiczną przyjemność z zadawania cierpienia podczas wspólnego picia alkoholu.
  • Bracia Tomasz i Krzysztof B. nie przyznają się do winy, Piotr B. przyznał się jedynie do pobicia.
  • Termin pierwszej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Lublinie wyznaczono na 22 października.

Śledczy zarzucili dwóm braciom: 39-letniemu Tomaszowi B. i 35-letniemu Krzysztofowi B. oraz 37-letniemu Piotrowi B. zabicie ze szczególnym okrucieństwem mężczyzn w wieku 42 i 66 lat. Prokuratura oskarżyła ich również o sprowadzenie zagrożenia życia i zdrowia wielu osób poprzez pożar mieszkania w kamienicy przy ul. Narutowicza w Chełmie. Prokuratura Rejonowa skierowała właśnie akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Lublinie.

Okoliczności tej zbrodni są wstrząsające. - Było to przypadkowe spotkanie, podczas którego wszyscy spożywali wspólnie alkohol. Sprawcy w pewnej chwili zaczęli bić i kopać obu mężczyzn - informowała zaraz po tragedii - nadkomisarz Ewa Czyż. Śledczy ustalili, że to Tomasz B. pierwszy zaatakował pokrzywdzonych. Do ataku dołączyli pozostali oskarżeni, którzy – jak podano - wielokrotnie bili swoje ofiary pięściami oraz kopali po głowach i całym ciele. Najbardziej agresywny był Tomasz B., który uderzył też jedną z ofiar krzesłem w tułów. Moment uderzenia został uwieczniony na nagraniu z monitoringu w pobliżu klatki wejściowej do kamienicy. Według relacji świadka „było widać, że oni (oskarżeni) nad sobą nie panują; ten Tomasz B. dostał jakiejś białej gorączki”.

Czytaj też: Bartłomiej B. zabił ojca i brata siekierą, uciekł ze szpitala. Wyrok 30 lat więzienia utrzymany

Pobici mężczyźni stracili przytomność. Oskarżeni zabrali znalezione w mieszkaniu materiały tekstylne oraz meble i ułożyli te rzeczy oraz pokrzywdzonych w stos, który następnie Tomasz B. podpalił. Po zajęciu pomieszczenia przez ogień oskarżeni wyszli z mieszkania.

66-letni pokrzywdzony zmarł następnego dnia w szpitalu w wyniku wstrząsu oparzeniowego. Stwierdzono u niego rozległe oparzenia czwartego stopnia, a także m.in. tłuczone rany głowy i twarzy, krwiaki. U młodszego z mężczyzn sprawcy spowodowali zwęglenie niemal całej powierzchni ciała z dużymi ubytkami tkanek. Stwierdzono też duże ilości sadzy w drogach oddechowych, wskazujące na życie i oddychanie pokrzywdzonego w momencie pożaru. Ofiary tej zbrodni to 42-letni Sylwester G. oraz 66-letni Henryk K.

Czytaj też: W pożarze w Lublinie zginęła trójka przyjaciół. Krzysztof rozpacza po stracie. "Nie powinni tak kończyć"

Według prokuratury bezpośrednią przyczyną śmierci pokrzywdzonych było ich podpalenie, a oskarżeni „celowo rozciągali w czasie moment pozbawienia życia pokrzywdzonych, czerpiąc patologiczną przyjemność z zadawania im cierpienia połączonego z towarzyską konsumpcją alkoholu”.

Oskarżeni byli wielokrotnie wcześniej karani. Bracia Tomasz B. i Krzysztof B. nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili składania wyjaśnień. Zaś Piotr B. nie przyznał się do współudziału w zabójstwie, a jedynie do pobicia i nieudzielenia pomocy. Wszyscy są obecnie aresztowani. Grozi im dożywocie.

W pożarze w Lublinie zginęło troje ludzi. - Nie powinni tak skończyć - mówi ich kolega
Sonda
Czy sprawcy zabójstw powinni od razu trafiać za kraty na dożywocie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki