Prawdziwe piekło rozpętało się kilkanaście minut po północy. Dom, a właściwie pozostałości po nim, stojący w jednej z kilku wąwozów - odnóg ulicy Nadbystrzyckiej, zaczął płonąć kilkanaście minut po północy. Z jednej i drugiej strony rudery, na górze wąwozu pobudowano już nowe budynki, stąd żywioł miał wyjątkowo dobre warunki, aby rozwinąć swą śmiercionośną siłę. - Zrobiło się gorąco jak w lecie, a ogień buzował tak głośno, że słychać go było doskonale przez zamknięte okna - opowiada Julian, student mieszkający w jednym z pobliskich domów. - To straszne, że byli tam ludzie.
Na miejscu momentalnie pojawili się strażacy. W akcji uczestniczyło łącznie 7 pojazdów straży pożarnej oraz 20 strażaków KM PSP w Lublinie. Tylko ich profesjonalizm i odwaga sprawiły, że ogień nie rozprzestrzenił się dalej.
Polecany artykuł:
- Płomieniami objęty był w całości dach budynku, a także jedna ze ścian. Brak sprawnego przyłącza energetycznego oraz gazowego wskazywały, że budynek nie pełnił funkcji mieszkalnej od dłuższego czasu. Osoby zgłaszające zdarzenie informowały, że dom był niekiedy zamieszkiwany przez osoby bezdomne - informowali funkcjonariusze KM PSP w Lublinie.
I tak było. Strażacy wynieśli z wnętrza niesamowicie zagraconego budynku trzy osoby. Na miejscy byli już ratownicy pogotowia ratunkowego. Niestety, nic już nie mogli zrobić.
Ofiary, cała trójka, mieszkały tam od pewnego czasu. Pomimo swej bezdomności i choroby alkoholowej, starali się wciąż pozostawać ludźmi. - Pracowali dorywczo, zbierali złom i butelki. Pani Magda wyprowadzała ludziom psy na osiedlu - opowiadają ludzie, którzy się z nimi zetknęli. Ich psiak, którego mieli u siebie w "domu" podobno także nie przeżył pożaru. Nie chcieli zmieniać nic w swoim życiu, nie chcieli wracać do tego, co zostawili kilka lat temu. Nałóg alkoholowy zabrał im te obrazy normalnego, pełnego radości, ale i smutków życia. Uciekli. Poddali się już dawno.
- Kiedyś mieli mieszkania tu niedaleko, na ul. Brzeskiej. Andrzej podobno był po studiach - opowiada Krzysztof Król, ich znajomy. Jego, siwowłosego Andrzeja lubił najbardziej. - Cieszył się poważaniem, bo mądry był człowiek. Jego córka mieszka za granicą, pojechał do niej na jakiś czas, ale wrócił. Mówił, że szkoda mu było tych dwojga...
Na miejscu wciąż pracują policjanci. - Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają okoliczności nocnego pożaru pustostanu przy ulicy Nadbystrzyckiej w Lublinie. Obecnie trwa dokładne badanie okoliczności i przyczyn pożaru - mówi nadkom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie. I apeluje: "Nasze zainteresowanie, być może przyczyni się do tego, że uratujemy komuś życie. Sami również starajmy się okazać życzliwość i wyciągnąć pomocną dłoń w kierunku tych, którzy tej pomocy potrzebują. Nie przechodźmy obok takich osób obojętnie."