Koniec poszukiwań

Bartłomiej B. zatrzymany. To tutaj ukrywał się 34-latek. "Nie był agresywny, stronił od ludzi"

2024-10-17 9:36

Bartłomiej B. (34 l.) jest już w rękach policji. Podejrzany o podwójne zabójstwo mężczyzna kilkanaście dni temu uciekł ze szpitala psychiatrycznego, gdzie trafił z aresztu po nieudanej próbie samobójczej. Policjanci wytropili go na Podkarpaciu, a groźny uciekinier nie przypominał w żaden sposób desperata: przebrany w nowe ubrania, z mapą Polski w ręce, planował uciec na południe Europy.

Mężczyźnie grozi dożywocie. - Bratu się należało, a ojca żal - miał powiedzieć na początku lipca tego roku, kiedy poinformował policję o tym co zrobił w rodzinnym domu w Zagumniu pod Biłgorajem. Starszy brat leżał z rozpołowioną czaszką w ich wspólnym pokoju, ciężko ranny ojciec w kuchni. Senior zmarł później w szpitalu. Bartłomiej B. trafił do aresztu śledczego w Zamościu, gdzie kilka tygodni temu dokonał samookaleczenia. Zgodnie z procedurami, trafił na specjalny oddział psychiatryczny szpitala w Radecznicy w powiecie zamojskim. Jakieś 30 km od rodzinnego domu. W nocy z 6 na 7 października uciekł ze szpitala, wykorzystując to, że strażnicy więzienni spali.

- Wyjął kratę w łazience na pierwszym piętrze i zeskoczył na trawę, drugie okno od rynny - opowiadał "Super Expressowi" pacjent tego oddziału.

W poszukiwaniach przestępcy brało udział kilkuset policjantów. Wiedzieli, że B. żyje. - Ciągle dostawaliśmy wiarygodne sygnały, że go widziano. Nie był agresywny, stronił od ludzi - dowiedzieliśmy się nieoficjalnie. Policjanci wiedzieli, że idzie na południe.

- Uciekiniera szukaliśmy z lądu i powietrza na terenach powiatu zamojskiego i biłgorajskiego oraz województwa podkarpackiego. Do działań wykorzystywaliśmy policyjny śmigłowiec, drony oraz psy służbowe. Na drogach tworzone były posterunki blokadowe, policjanci kontrolowali pojazdy sprawdzając czy nie podróżuje w nich poszukiwany. Weryfikowaliśmy także każdą informacje na temat miejsca przebywania 34-latka przekazywane nam przez osoby postronne - mówi SE nadkom. Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie.

Bartłomiej B. ukrywał się na poddaszu pustostanu

Dzięki działaniom operacyjnym 16 października namierzyli zbiega. Ukrywał się na poddaszu pustostanu we wsi Żarnowa, między Rzeszowem a Krosnem. Lasami przeszedł grubo ponad 100 km. - Był całkowicie zaskoczony. Miał na sobie już nowe ubranie, posiadał mapę Polski - opowiada nadkom. Fijołek. Szedł w kierunku Słowacji. - Jak powiedział, planował uciec na południe Europy.

Noc spędził w celi KMP w Rzeszowie. Najpewniej wróci do więzienia.

Sonda
Czy znając miejsce pobytu poszukiwanego przestępcy, poinformowałbyś policję?
Krwawa bójka w Lublinie,  poszło o smak wódki