Nowe informacje

Zbrodnia we wsi pod Biłgorajem. Bartłomiej zabił siekierą brata i ojca. Sąsiedzi: "Cudowni ludzie"

2024-09-04 9:32

W szpitalu zmarł 65-latek spod Biłgoraja zaatakowany na początku lipca przez swojego syna. Podejrzany Bartłomiej B. zabił wtedy swojego brata. Według ustaleń zadał pokrzywdzonym kilka ciosów siekierą. Mężczyźnie grozi dożywocie za kratami. "Bratu się należało, a ojca trochę mi żal" - miał powiedzieć 33-latek.

Zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka policja znalazła na początku lipca w jednym z domów w miejscowości Zagumnie (gmina Biłgoraj). Obaj mieli poważne obrażenia głowy. Do sprawy zatrzymano 33-letniego Bartłomieja B., który był bratem 45-latka. Śledczy przedstawili mu zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Według ustaleń zadał bratu co najmniej trzy ciosy siekierą w głowę. W wyniku obrażeń ośrodkowego układu nerwowego, pokrzywdzony zmarł na miejscu. Podejrzany również dwukrotnie ranił siekierą swojego ojca w głowę, powodując u niego ciężkie obrażenia zagrażające życiu. Mężczyzna przebywał w szpitalu z licznymi złamaniami kości czaszki.

- Bratu się należało, a ojca trochę mi żal - miał powiedzieć Bartłomiej B. Policjanci szybko zatrzymali bratobójcę. Siedział w rowie przy drodze i sączył piwo. Kupił je na stacji benzynowej. Zresztą, sam zadzwonił na policję. Z telefonu Wojciecha, który zabrał ze sobą. - Zabiłem brata - przyznał policji. Miał 2,5 promila alkoholu we krwi.

- Kilka dni temu 65-letni ojciec sprawcy zmarł w szpitalu. Wiąże się to ze zmianą zarzutów - z usiłowania na dokonanie zabójstwa - powiedział PAP we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec.

Zaraz po zatrzymaniu w lipcu podejrzany przyznał się do winy i złożył w prokuraturze krótkie wyjaśnienia. Jako powód swojego zachowania wskazał konflikt z rodziną. Obecnie jest aresztowany. Grozi mu dożywocie. Śledztwo prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zamościu.

Zbrodnia we wsi pod Biłgorajem. Co mówią sąsiedzi?

- Cudowni ludzie. Nikt, nigdy nie ma do nich najmniejszych uwag. Spokojni, rodzinni, pomocni - sąsiedzka opinia o nich brzmi tym bardziej szokująco, jeśli zestawić ją z tragedią, do której doszło w murach okazałego, piętrowego domu położonego w centralnej części wsi Zagumnie.

Czytaj też: Suwałki. Zamordował żonę, gdy brała prysznic. Tadeusz trafi do zakładu psychiatrycznego

Feralnego poranka zanim rodzina dokonała makabrycznego odkrycia, w kuchni na dole znaleźli seniora rodziny. Było kilka minut po piątej rano. Leżał na podłodze, jakby się sam przewrócił i zrobił sobie krzywdę. Niestety, jego też zaatakował Bartłomiej B. Nie wiadomo na razie z jakiego powodu. Może słyszał co zrobił z bratem, może po prostu stanął mu na drodze?

Bartłomiej B. z zawodu był piekarzem

Bartłomiej z zawodu był piekarzem, podobnie jak brat, którego zabił. Tylko że Wojtek, niski i drobnej postury ciemny szatyn był pracowity. - Niesamowicie pomocny człowiek. Nie szukał zwady, lubił swą pracę. Piecowym był wyśmienitym - wspomina go jego szef z jednej z biłgorajskich piekarni. Znał także młodszego z braci B., przychodził czasem pogadać. Szukał nawet pracy, ale bez przekonania.

Bartłomiej B. nie cieszył się słońcem, wolał czarne, złowrogie barwy świata i ludzi. Na swoim profilu w portalu społecznościowym jako "zdjęcie profilowe" już kilka lat temu umieścił wzbudzającą grozę postać w czerni. Ni to zakonnicy, ni to czarownicy, na pewno zaś kogoś, komu bliżej do zła niż dobra. - Bartku nie poznaję cię na tym zdjęciu, jesteś przecież uśmiechniętym, przystojnym mężczyzną - napisał mu ktoś w komentarzu.

Czy ktoś wiedział naprawdę, co dzieje się w jego głowie?

Przejechała autem swojego chłopaka. Sąd uznał, że to było zabójstwo
Sonda
Czy sprawcy zabójstw powinni od razu trafiać za kraty na dożywocie?
Listen on Spreaker.