Arek szedł przez wieś ociekając krwią. Prawda okazała się przerażająca

2025-06-23 13:51

To wyjątkowo ponura historia, a o tym, kto był katem, a kto ofiarą... o tym rozstrzygnie sąd. We wsi Zadębce pod Hrubieszowem (woj. lubelskie) Arkadiusz K. (45 l.) zabił nożem partnera matki, Roberta K. (54 l.). Dużo wskazuje na to, że zabójcy, mężczyźnie upośledzonemu fizycznie i psychicznie para "opiekunów" wcześniej zgotowała piekło. - W końcu zabiłem tego ch... nożem - mówił morderca, kiedy ociekając krwią ofiary szedł przez wieś do sklepu.

45-letni mieszkaniec Zadębiec odpowie za śmierć konkubenta matki

Areczek, jak powszechnie mówiono na wsi o synu Wiesławy K. (65 l.) wrósł w krajobraz Zadębiec, jego charakterystyczną sylwetkę i styl chodzenia znał każdy. Mężczyzna urodził się ze swoją niesprawnością. Był lubiany. Pomagał tu i tam przy truskawkach, w czasie żniw. - Czasami jak coś powiedział, jedno zdanie, to zadziwiał wszystkich takim dojrzałym spojrzeniem na świat - wspomina jeden z mieszkańców wsi. Zapewnia, że mimo swoich ograniczeń, był dobrym człowiekiem. - Moja kilkuletnia wnuczka uwielbiała rozmowy z nim. To takie dorosłe dziecko, łagodne i spokojne - dodaje.

W domu nie miał dobrze. Jakiś czas temu do ładnego domku na wzgórzu wprowadził się Robert K. Niby normalny, fajny facet, ale lubił trzymać wszystko żelazną ręką. Najpewniej Areczek działał mu na nerwy. Nie krył się z tym. Matka Arkadiusza K. nie potrafiła się postawić, a jej syn wiele razy stawał okoniem Robertowi. - Nie lubili się - przyznają wszyscy we wsi. Gorzej, że w domu często pojawiał się alkohol, którym raczyli się opiekunowie niepełnosprawnego mężczyzny. Bywało, że gdyby nie pomoc sąsiadów i opieki społecznej, Arkadiusz nie miałby co jeść.

Feralnego dnia Arkadiusz K. dostał z opieki 3700 zł, poszedł do sąsiada, żeby się pochwalić. - Chciał kupić sobie kawę, którą uwielbiał i coś do jedzenia - wspomina sąsiad. W sklepie spotkał Roberta, kazał mu oddać kasę. Oddał. Wrócili do domu. Niewiele potem, na drugi dzień Areczek szedł przez wieś. - Był cały zakrwawiony, cała twarz, koszula, wszystko - wspomina sąsiad. Był przekonany, że urządził go tak jego przyszywany papa. Zadzwonił do opieki społecznej, która opiekowała niepełnosprawnym mężczyzną. Prawda okazała się zgoła inna... - Zabiłem ch*** nożem - powiedział tylko, kiedy go zatrzymali policjanci.

Czytaj też: Jerzy wbił nóż w szyję przyjaciela. Koszmarny finał imprezy. Morderczy szał opanował maszynistę

Tragedia w Zadębcach. 45-latek z zarzutem zabójstwa

- Z ustaleń wynika, że 45-latek w trakcie domowej kłótni ugodził nożem 54-letniego konkubenta swojej matki. Niestety zadany ten jedyny cios okazał się dla 54-latka śmiertelny. Sprawcę policjanci zatrzymali jeszcze tego samego dnia - informuje asp. sztab. Jarosław Karkuszewski z policji w Hrubieszowie. - Zebrany przez policjantów pod nadzorem prokuratora materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 45-latkowi zarzutu zabójstwa, do którego popełnienia się przyznał.

Zgodnie z przepisami kodeksu karnego za zabójstwo grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.

Sonda
Czy sprawcy zabójstw powinni od razu trafiać za kraty na dożywocie?
Wyrok dla Adama Sz. za zabójstwo dostawcy pieczywa w Jaworniku Polskim

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki