– Ktoś chciał ukraść naszego fiata. Nie udało mu się, zjechał z podjazdu do rowu i uciekł – głos w słuchawce telefonu w emocjonalny sposób informował dyżurnego policji we Włodawie o popełnionym przestępstwie. Doszło do tego w poniedziałek po godzinie 20.00. Na miejsce skierowano patrol policji.
Zobacz też: Biała Podlaska: DRAMATYCZNY wypadek 15-latki na motocyklu. ROZTRZASKAŁA się o samochód
– Kiedy policjanci pojechali na miejsce, początkowo ustalili w rozmowie ze zgłaszającą, że fiata miała ukraść nieznana osoba. Sprawca po kradzieży wjechał autem do pobliskiego rowu i uciekł – relacjonuje sierż. sztab. Elwira Tadyniewicz z włodawskiej policji. Prędko okazało się, że złodziej... nie istnieje! Innymi słowy, do żadnej kradzieży nie doszło.
– To 15-letni syn właścicieli wziął kluczyki do samochodu pod nieobecność rodziców. Chłopiec postanowił przeparkować auto z wjazdu. Niestety, stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu – dodaje Tadyniewicz. – Auto zostało uszkodzone, ale na szczęście nastolatkowi nic się nie stało. Ponieważ bał się konsekwencji, nie powiedział rodzicom, co zrobił. Teraz sprawa trafi do Sądu Rodzinnego.