Za nic w świecie nie mogli dojść do porozumienia, a w głowie szumiały wysokie procenty. Wyciągnął nóż i zatopił jego ostrze w ciele kolegi. Przyjacielskie spotkanie przy kieliszku zakończyło się krwawą jatką w gminie Ulan-Majorat na Lubelszczyźnie. Reakcja ofiary i jej tłumaczenia były szokujące!
Do tragedii doszło w styczniu, ale teraz policjanci zatrzymali sprawcę. Wbrew zapewnieniom 56-latka winny nie był wcale rower, a jego kompan od kieliszka.
Zobacz też: Dziadek ZABRAŁ z przedszkola obce DZIECKO! Dramatyczna akcja poszukiwawcza w Lubartowie
– Feralnego dnia mężczyźni razem spożywali alkohol. Podczas imprezy alkoholowej między jej uczestnikami doszło do sprzeczki, w trakcie której 55-latek ranił nożem kompana od kieliszka – relacjonuje asp. Piotr Mucha z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim.
Zaatakowany 56-latek zdołał o własnych siłach wrócić do domu, dopiero stamtąd pogotowie zabrało go do szpitala. Obrażenia, jakich doznał, nie zagrażały jego życiu. Lekarze powiadomili policję, a ranny mężczyzna zaczął tłumaczyć się w szokujący sposób.
– Dyżurny radzyńskiej jednostki został poinformowany przez lekarza dyżurnego, że do szpitala trafił mężczyzna z obrażeniami ciał, które wskazują na celowe zadanie ciosów. Inne zdanie w tej sprawie miał sam pokrzywdzony, który twierdziła, że do urazu doszło w wyniku wywrócenia się na rowerze – dodaje Mucha.
Polecany artykuł:
Wszystko wydarzyło się 18 stycznia, ale teraz sprawa wróciła. W czwartek policjanci zatrzymali sprawcę krwawej jatki. 55-latek usłyszał zarzuty i przyznał się do winy. Został objęty dozorem policji, a wkrótce stanie przed sądem. Może mu grozić kara pięciu lat więzienia.