Młodzieniec czuł się niezwykle swobodnie, buszując po polu należącym do kogoś innego. Znać było po nim doświadczenie i znajomość szparagów, wybierał bowiem najpiękniejsze sztuki. Miał pecha, bo kradnąc te smaczne warzywa, zapomniał o całym świecie i nie zauważył zbliżającej się doń właścicielki pola.
– Już dzwonię na policję złodzieju – krzyczała, wielkimi susami zbliżając się do amatora cudzej własności. 23-latek nie zamierzał czekać, aż kobieta spełni swą groźbę, ani tym bardziej na to, aż znajdzie się przy nim. Wpadł w wielki popłoch, który nie przysłużył mu się dobrze.
– Sprawca uciekł, pozostawiając rower oraz plecak ze szparagami. Nie zdołał jednak umknąć policyjnemu pościgowi i chwilę później był już w rękach funkcjonariuszy – opowiadają policjanci. – Mężczyzna wstępnie przyznał się do kradzieży porzuconych szparagów. Wartość warzyw w plecaku została oszacowana na 150 złotych.
Najpewniej to nie pierwsza wizyta złodzieja na tym polu. Jak zwierzyła się policjantom plantatorka, w ciągu ostatniego tygodnia doszło do kilku kradzieży szparagów o łącznej wartości tysiąca złotych. Mundurowi mają sprawdzić, czy maczał w tym palce zatrzymany przez nich złodziej.