Każdego roku Zamojski Ogród Zoologiczny odwiedza około 200 tysięcy osób, w każdym z lat trafia się osoba, która zapomina, że to nie maskotki są zamknięte za ogrodzeniami lecz dzikie zwierzęta!
Wczoraj (6 maja) mężczyzna włożył kilkuletnie dziecko do wybiegu z dzikimi zwierzętami, w którym znajdowały się surykatki i jeżowce. Niewielkie ssaki wyglądają słodko i niewinnie, ale prawda jest inna. - Bez problemu przegryzają rękawicę spawalniczą swoimi ostrymi jak szpilki zębami. Dzięki Bogu jeżozwierze o tej porze spały jeszcze - napisali pracownicy zoo w Zamościu.
Dzięki bardzo szybkiej reakcji pracowników ogrodu zoologicznego dziecku nic się nie stało. Opiekun nie zwracał uwagi na liczne zakazy znajdujące w zoo.