Nielegalnie przekroczyli granicę

i

Autor: NOSG Turyści zapłacili mandat w wysokości 150 zł

Włodawa: Kajakiem na Białoruś. Ciekawscy turyści dostali mandat

2020-07-08 10:20

– Przecież nie robimy nic złego, na pewno nic się nie stanie – pomyśleli uczestnicy spływu kajakowego rzeką Bug i na chwilkę przepłynęli na białoruską stronę. Taka wycieczka kosztowała ich po 150 zł mandatu, ponieważ jest to surowo zabronione.

Graniczna rzeka Bug płynie przez urokliwe okolice, nie dziwi więc, że jest bardzo popularna wśród turystów. Codziennie pływa po niej dziesiątki, jeśli nie setki kajaków.

Super Raport 07.07 ( Goście: Słaomir Nitras - PO, dr Paweł Grzesiowski - immunolog oraz politolog z UW dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene)

Zgodnie z przepisami organizatorzy spływów kajakowych muszą powiadomić o planowanej eskapadzie Straż Graniczną, a uczestnicy winni pamiętać, że są w dość osobliwym miejscu, gdzie obowiązują pewne obostrzenia. Jakie? Należy pamiętać, że zgodnie z przepisami pływać kajakami można tylko w dzień, czyli pół godziny po wschodzie słońca i pół godziny przed zachodem słońca, no i oczywiście nie przekraczać granicy państwowej.

Zobacz też: Lubelskie: Nowe przypadki KORONAWIRUSA. Ognisko epidemii pod Białą Podlaską? [NOWE DANE]

Korzystając ze sprzętu pływającego, należy pamiętać, że granica państwowa na rzece granicznej Bug przebiega linią środkową koryta, a w miejscach żeglownych linią środkową głównego nurtu – uściśla Wojciech Kopeć z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Kilka dni temu pogranicznicy musieli interweniować w sprawie kilku zapominalskich, którzy podczas spływu kajakowego zapomnieli o tym, że są na rzece granicznej i postanowili... odwiedzić Białoruś. Ich wyprawę ktoś zobaczył i dał znać, gdzie trzeba. Na miejsce zdarzenia natychmiast przybył patrol z Placówki Straży Granicznej we Włodawie. Jak się okazało, kajakarzami byli Polacy.

Przyznali się do przekroczenia granicy wbrew przepisom na rzece granicznej Bug z Polski na Białoruś i z powrotem, za co zostali ukarani mandatem karnym w wysokości 150 zł – dodaje Kopeć.